sobota, 17 maja 2014

Rozdział 1

Jeżeli czytasz to zostaw po sobie ślad. Dla Ciebie to jedna sekunda dla mnie motywacja do dalszego pisania ♥ 

*oczami Holly*

- Chloe z nami idzie? - zapytałam stojąc przed lustrem dokańczając lekki makijaż i poprawiając fryzurę. 
- Miała iść, ale nie wiem co z nią. Zadzwonisz do niej? - mówiła ubierając się w swoim pokoju. Przeszłam przez korytarz do swojej sypialni i poszukałam telefon na moim łóżkowym barłogu. W wreszcie znalezionym urządzeniu zaczęłam przeszukiwać kontakty pod literą "C". Wybrałam odpowiedni numer i przyłożyłam iPhon'a do ucha. Po 3 sygnałach usłyszałam głos blondynki. 
- Hej, idziesz dzisiaj z nami na to karaoke? 
- Z chęcią, ale nie wiem czy zdążę. Może innym razem albo inaczej. Jak się wyrobię to do was dojadę. 
- Okej, cześć. 
Rozłączyłam się rzucając telefon z powrotem na materac. Szkoda, że nie dała mi jednoznacznej odpowiedzi. Wtedy mogłabym zadzwonić do Marcus'a i jakoś ich tam spiknąć. Wydaje mi się, że byłby on dla niej idealnym facetem. Stanęłam przed lustrem, zakładając marynarkę aby skompletować do końca mój dzisiejszy strój. Usiadłam na łóżku. Przerażał mnie fakt, że raczej na 99% procent będę musiała śpiewać, czego nie robiłam od dwóch lat czyli od czasu operacji na gardło. Zazwyczaj to było ciche podśpiewywanie do ulubionych piosenek.
- Gotowa? - spojrzałam na stojącą w drzwiach przyjaciółkę. Ubrana była w śliczną sukienkę, wysokie czarne szpilki i dopasowane dodatki. - Co masz taką niewyraźną minę?
- Nie, nic się nie stało. - wyprzedziłam z odpowiedzią na kolejne pytanie.
Przymrużyła oczy.
- Przecież widzę. Czymś się martwisz i chyba nawet domyślam się czym. Nie masz co się przejmować, bo twój głos pewnie będzie olśniewał jak zawsze. Z resztą nie mogę się doczekać, aż Cię wreszcie znowu usłyszę. - uśmiechnęła się do mnie.
- A co jeżeli będę skrzeczeć? To by była chyba jakaś porażka życiowa. - spojrzałam na swoje czarne skarpetki.
- Będzie dobrze. Na pewno. Zaufaj mi jak przed zabiegiem. Tak się denerwowałaś, a wyszło na moje. - położyła mi rękę na ramieniu. - Pomyśl, że idziesz tam w celach "szpiegowskich". - zrobiła cudzysłów w powietrzu i się zaśmiała. Popatrzyłam na nią z wymalowanym na twarzy zdziwieniem. - No nie patrz tak. Chodzi mi o kochanych One Direction. - parsknęłam.
- Czy kochani to się przekonamy. - mruknęłam.
- A jak chcesz się przekonać? - szturchnęła mnie ramieniem. Jej zawsze jedno w głowie. Przewróciłam oczami i wstałam.
- Dobra, mniejsza z tym. Na pewno nie sposobem z twoich zboczonych myśli. Chodź ubieramy się. - wstałam i powędrowałam na korytarz, żeby ubrać lity i założyć czarny płaszcz wraz ze szarym kominem. Alex uczyniła to również ze swoimi rzeczami. Wyciągnęła telefon.
- Taksówka już stoi. Dzwoniłaś do Chloe?
- Tak, powiedziała, że jak się wyrobi to dojedzie do nas.
- Aa, ok.
Zamknęłam drzwi na kluczy i zeszłyśmy na dół. Wsiadłyśmy do taksówki i podałyśmy nazwę lokalu z ulicą. Jechaliśmy nie całe pół godziny, ale czas dłużył mi się niemiłosiernie. Męczyła mnie ta sprawa z tym zadaniem. A co jeżeli nie podołam poszukiwaniom informacji i nie zdam zadania? Nie mogę się zamęczać, takimi sprawami. Dzisiaj muszę się starać zobaczyć jak najwięcej. Jeżeli oni będą... Wreszcie dotarliśmy do celu. Zapłaciłyśmy należną sumę i wyszłyśmy. Zaczął lekko prószyć śnieg. Podeszłyśmy do wejścia, gdzie właśnie podjechała limuzyna, z której zaczęła wychodzi piątka chłopaków. Blask fleszów, przemknęłyśmy się szybko, będąc niezauważalne. Weszłyśmy do budynku i oddałyśmy płaszcze do szatni. Odczytałam smsa od Chloe, która pisała, że właśnie wróciła do domu i, że za niecałą godzinę powinna być. Odpisałam krótkie "Ok.". Poczułam lekkie szturchnięcie.
- Pacz kto tam stoi. - mruknęła Alex. Podniosłam wzrok znad telefonu i przechwyciłam wzrok wysokiego bruneta. Uśmiechnął się lekko i zaczął zmierzać w naszym kierunku przedzierając się przez tłum. Chciałam szybko i zręcznie wywinąć się z konfrontacji z nim, ale się nie udało, bo poczułam ciepłą dłoń na nadgarstku.
- Cześć Holly. - szepnął mi do ucha, a ja automatycznie się wyrwałam. Dallas był moim byłym chłopakiem. Zdradzał mnie na prawo i lewo, a wszystkim wmawiał, że było na odwrót.
- Hej. - odpowiedziałam jak najsuchszej jak umiałam. Widząc moje zachowanie i zapał do rozmowy z nim, trochę chyba nie wiedział co powiedzieć. I dobrze.
- Ymm, pójdziemy się czegoś napić i pogadać?
Już chciałam powiedzieć nie, bo przyszłam z przyjaciółką, kiedy brunetka do mnie szepnęła:
- Idź, ja idę się z kimś przywitać. - spojrzałam na nią zaciekawionym wzrokiem. Odpowiedziała mi spojrzenie, które mówiło "Nie pytaj, powiem Ci później". Kiwnęłam lekko głową i zwróciłam się do chłopaka.
- Okej. - poszłam za nim przedzierając się przez tłum. Usiedliśmy i zamówiliśmy po jednym drinku.
- No to jak u Ciebie? - zapytał, starając się narzucić jakiś temat. Dziękowałam Bogu, że wybrałam jednak inną szkołę oraz, że nie musiałam takich rozmów przeprowadzać na co dzień.
- U mnie w porządku. Trochę nauki, a wolne się już niestety skończyło.
- Niestety..
- A u Ciebie? - zapytałam. Spojrzałam w tłum i ujrzałam dwójkę chłopaków - Louis'a Tomlinson'a oraz Harry'ego Styles'a. Podeszli obok nas, aby zamówić drinki. Przysiedli się obok, loczek usiadł obok mojego towarzysza, mając idealny wzgląd na mnie i przy okazji mógł usłyszeć o czym gadamy. Spojrzał na mnie i mrugnął. Zignorowałam go i próbowałam skupić uwagę na Dallas'ie.
- U mnie w miarę. Jak zwykle.
- Jak zwykle, czyli nadal zarywasz do każdej, uwodzisz ją, a potem zaciągasz do łóżka? - powiedziałam, biorąc łyka kolorowego napoju i patrząc w dal. Nie uzyskałam odpowiedzi. Oparłam łokcie o blat.  Poczułam dłoń na udzie.
- Nie dotykaj mnie. - powiedziałam automatycznie kierując głowę w jego stronę. Czułam, że moje oczy mają niewyobrażalnie lodowaty odcień. Cofnął rękę.
- Okej.. Chcę Ci tylko powiedzieć, że byłaś idiotką zdradzając mnie i potem ze mną zrywając. - wyszczerzyłam oczy i nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam wzrok na sobie Styles'a, który z niewiadomego mi powodu czekał na moją reakcję oraz odpowiedź. Odłożyłam szklankę. Gotowało się we mnie.
- Po pierwsze - to nie wiem czy pamiętasz, ale to ty mnie zdradzałeś na każdym kroku i raniłeś mnie kiedy się tylko dało w ten sposób i KAŻDY to potwierdzi. - próbowałam mówić spokojnym, ale mocnym tonem. Wzięłam z oparcia torebkę, którą położyłam na kolanach. - A po drugie nazywano mnie już gorzej.
- Doprawdy? Jak niby?
- Twoją dziewczyną. - odpowiedziałam sucho. Wstałam założyłam torebkę i popatrzyłam na dwójkę chłopaków siedzących za nami, którzy ledwie powstrzymywali się od śmiechu. Potem zwróciłam wzrok na zdezorientowaną, wściekłą twarz Dallas'a. Dobrze mu tak. Jestem dumna z tego co mu powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w poszukiwaniu przyjaciółki. Zaraz miały zacząć się te wszystkie występy karaoke. Stając lekko na palcach zauważyłam siedzącą Alex na czarnej sofie. Podeszłam do niej i usiadłam ciężko na kanapie.
- I jak rozmowa z Dallas'kiem?
Wzdychnęłam.
- Nic mi nie mów. Powiedziała mu trochę co o nim myślę, znaczy pod jednym pojęciem, więc czy się domyśli to jest już jego sprawa i podczas tych może 10 minut, zdążyłam rozbawić dwóch członków ukochanego Boysbandu.
Podniosła brwi.
- Wow, całkiem dobre osiągnięcia, jak na tak krótki czas.
- Ta, ciekawe co mnie jeszcze dzisiaj czeka.
- Nie wiem, ale chodźmy może oglądać występy. - wstałyśmy i ruszyłyśmy pod scenę. Nie było aż tak strasznie dużo ludzi. Pewnie dopiero w późniejszych godzinach się zejdą. Pierwszą piosenkę zaśpiewała 25-letnia Charlotte - "Someone Like You" Adele. Cudownie. Żałuję, że nie mam takie głosu. Później były parę występów "amatorów" aż w końcu przedstawienia znanych gwiazd. Mało zauważalnie porobiłam parę zdjęć. Może o dzisiejszym wieczorze napiszę?
- No dobrze, to teraz występy znany gwiazd z publicznością. - wyszedł na scenę prowadzący całej imprezy. - jako pierwsza/szy wystąpi... - zapadła chwila ciszy. - Selena Gomez! - wyświetliło się imię i nazwisko na wielkiej tablicy. - Wybierz sobie osobę z którą zaśpiewasz duet.. - i tak miało być przez około godzinę. Poczekałyśmy chwilkę, aż zwolni się stolik przy którym będziemy wszystko, widzieć i słyszeć. Zajęłyśmy szybko w końcu zwolnione miejsca i poprosiłyśmy kelnera, który przyniósł nam dwa shake'i. Po ostatnich imprezach doszłam do wniosku, że lepiej nie upijać się od początku. Żeby lepiej się w ogóle nie upijać. Tak minęło około półgodziny. Czekałam najbardziej, aż na scenę wejdzie jeden z całej piątki, ale traciłam nadzieję, że może porobię zdjęcia i dam chociaż jakiś artykuł. Widziałam parę znajomych twarzy, które robiły zdjęcia, chyba wylosowanym przez siebie osobą. Na reszcie doczekałam się upragnionego momentu. Zostało wypowiedziane nazwisko Harry'ego Styles'a. Wyjęłam iPhon'a, z torebki i ustawiłam odpowiedni tryb do tego światła.
- No to Harry, kogo zechcesz do swojego duetu? - wszystkie fanki loczka wyrywały się i krzyczały swoje imiona, żeby je wybrał. Siedziałam grzebiąc coś na telefonie.
- No to może ta ślicznotka, na brązowej kanapie pod ścianą, która udaje, że coś robi w telefonie. - powiedział Hazz.
- Holly on chyba mówi o Tobie. - powiedziała Alex. Podniosłam wzrok i pokiwałam przeczącą głową.
- Tak, chodź tu do mnie. - otworzył ramiona, a na sali wydobył się pisk.
- Chyba nie masz szans na wymknięcie się. - odezwała się przyjaciółka.
- Chyba nie. - rzuciłam telefon w jej stronę. - Masz wszystko ustawione, rób zdjęcia, ale główniej Styles'owi. - pokiwałam twierdząco głową. Wstałam i szłam w kierunku schodów. Tam czekała na mnie śmierć. U podnóża stóp zamurowało mnie. Nie wiedziałam jak z moim głosem... Loczek podszedł do mnie i uścisnął mnie.
- Nie chcę śpiewać. - powiedziała mu niewidocznie na ucho.
- Chcesz, chcesz. - odpowiedział.
- Nie, nie chcę. Nie umiem śpiewać. - puściliśmy się. Zajęliśmy miejsca obok siebie przy mikrofonach.
- Jak się nazywasz? - zapytał.
- Holly.
- No to jaką piosenkę chcecie? - odezwał się prowadzący.
- Panie mają pierwszeństwo, wybieraj.
- Obojętnie jaka. - wzruszyłam ramionami i lekko się uśmiechnęłam.
- Harry?
- Ty coś wybierz.
Zaśmiał się blondyn.
- No dobrze, to proponuję Rihannę, Stay.
Pokiwaliśmy głową i muzyka po chwili zaczęła lecieć. Przeczytałam kwestię przy której było napisane moje imię. Ostatnio taka tremę miałam chyba na maturze. Popatrzyłam na Alex. Lekko pokiwała głową chyba w celach pocieszających. Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać. Wydawało mi się, że nie skrzeczę. Otworzyłam oczy i widzowie patrzyli na mnie otwartymi oczami. Nie jest źle czy jest aż tak niedobrze? Nadszedł refren który zniknął tak szybko jak przyszedł. Wreszcie kwestia loczka, wspólna końcówka i koniec. Pomimo wszystkiego spotkałam się z bardzo zadowoloną reakcją słuchaczy.
- Wow, wow i jeszcze raz wow. Razem wyglądacie fantastycznie i jeszcze wasze głosy się świetnie uzupełniają. - prowadzący zaczął nawijać jak szalony. W końcu udało nam się zejść.
- Jejku masz fantastyczny głos.
- Dziękuje, ale wątpię. - uśmiechnęłam się lekko.
- Czemu byłaś tak wystraszona przed występem?
- Mam swojego powody.
- No, ale dlaczego? - dociekał co raz bardziej.
- Nie ważne. - powiedziałam się i pożegnałam. Nie mogłam z nim rozmawiać ani utrzymywać kontaktu. To, że mnie widział to było wystarczająco za dużo. No, ale w sumie.. Jest ciemno, on pewnie wypił... Może mnie nie będzie pamiętać? Gdyby mnie  później jakimś cudem kojarzył byłoby po mnie. Zna moje imię. Dużo jest chyba imion na literę "H" z Londynie. Nazwiska mojego nie zna, więc po inicjałach pod artykułami, raczej mnie nie rozpozna. Mam przynajmniej taką nadzieję, bo tylko teraz ona mi została.
- Kochana, czym ty się tak martwiłaś, masz cudowny głos, nawet lepszy niż przed operacją! - powiedziały przyjaciółki gdy do nich podeszłam.
- Cieszę, że się podoba. - znowu podniosłam kąciki wargi lekko do góry.
- Ktoś Cię chyba obserwuje. - popatrzyłam na nią zdziwiona. - Loczek... Ale się nie odwracaj. - skinęłam głową i wzięłam torebkę. Odebrałam swój telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Może coś uda się na bazgrać.
- Nie wiem jak wy. - odezwała się Chloe. - Ale ja mam zamiar dzisiaj się wyszaleć!
- W sensie śpiewnie? - zaśmiałam się.
- A niby jak inaczej!
Poszłyśmy do bocznych pokoików, gdzie można było samemu pośpiewać. Jeszcze przed moim występem salki były pełne, lecz na szczęście teraz trochę opustoszały.  Stanęłam przy maszynie, wybrałam piosenkę i odwróciłam się do przyjaciółek.
- No to dziewczyny zaczynamy!

------------------------------------------------
No to mamy pierwszy rozdział. I jak się wam podoba? :3
Proszę o szczere opinie ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz