niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 2

Jeżeli czytasz to zostaw po sobie ślad. Dla Ciebie to jedna sekunda dla mnie motywacja do dalszego pisania ♥ 


------------------------------------------------


*oczami Holly*

Obudziłam się zaspana i jeszcze bardziej zmęczona niż przed położeniem się spać. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie. Próbowałam zobaczyć która godzina, ale dzisiaj dziwnie to było utrudnione. Usiadłam powoli. Czułam się lekko skacowana. Wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem powędrowałam do drzwi. Wyszłam na korytarz i skierowałam się ku kuchni. Nalałam do szklanki wody i usiadłam na blacie. Popatrzyłam w kierunku okna. Na dworze było całkiem biało. Przez jedną noc napadało tyle śniegu.. Dziękowałam losowi, że dzisiaj sobota i nie muszę iść do szkoły. Powędrowałam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku, przykrywając się kołdrą, biorąc telefon i laptopa. Przejrzałam facebook'a, poreblogowalam trochę na tumblr'erze i dalej nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Włączyłam galerię w iPhon'ie i przejrzałam zrobione wczoraj zdjęcia przez moją przyjaciółkę. Spojrzałam na małą godzinę w rogu ekranu. 12. Pora obudzić dziewczyny. Zwlokłam się z łóżka i poszłam je dobudzać. Dzień toczył się strasznie leniwie, co mi się nie podobało. Zazwyczaj wolałam aktywny styl życia niż zaleganie całymi dniami na kanapie.
- O czym napisze pierwszy artykuł? - zapytała Alex wkładając żelkę do buzi.
- Nie wiem, jeszcze o tym nie myślałam. Chciałam coś wykorzystać wczorajszych zdjęć, ale nie mam jakoś na nie pomysłu..
- Hmm... - odezwała się Chloe. - Harry ma dziewczynę.
Wzruszyłam ramionami. Otworzyłam nową kartę w Chrome i wpisałam to pytanie do google. Weszłam w pierwszy link.
- Nie, nie ma.
- To słabo, ale z jednej strony dobrze.
Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.
- Czemu słabo? - zapytała Alex.
- No bo... Na tych zdjęciach nie widać twojej twarzy, a to są zdjęcia za sceną. Rozumiem gdyby obejmował swoje fanki na scenie, ale gdzieś po kątach, gdzie nie ma publiczności? Gdyby miał dziewczynę, można byłoby napisać, że ją zdradza.
Pokiwałam głową z uznaniem.
- Jest to dobry plan.
- Dziękuje. - wyszczerzyła się.
- Ale.. Nie ma dziewczyny, więc możemy go wykreślić. - popatrzyłam na nią zamyślona. - A jaka jest dobra strona?
- No jak to jaka? Że może być cały twój. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Spadaj. - rzuciłam w nią poduszką.
- A reszta zdjęć? - zapytała brunetka.
- Reszta w sensie... - olśniło mnie. Widziałam jak Harry przytulał się jak to Chloe stwierdziła "po kątach" z jeszcze innymi paroma dziewczynami. - chyba mam idealny artykuł. - na moją twarz wskoczył wielki banan.

*dwa dni później*

Uderzyłam ręką o dzwoniący budzik, żeby się uciszył. Jak dobrze, że dzisiaj zajęcia na 10, ale i tak już jest 9, więc wypadałoby wstawać. Niechętnie podniosłam się z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Moje współlokatorki już dawno wyszły, co dały mi znać porannymi kłótniami. Byłam ciekawa jak tam artykuł, który wczoraj wysłałam Edwards. Zobaczymy niedługo na angielskim. Otworzyłam szafę i wybrałam ubranie na dziś. Przebrałam się i zaczęłam malowanie. Twarz zrobiłam lekko podkładem, na oczach narysowałam kreski, a rzęsy lekko przeczesałam tuszem. Spojrzałam na zegarek. Zostało mi jeszcze dwadzieścia minut. Skierowałam się do kuchni, gdzie wyciągnęłam z szafki miskę. Nalałam do niej mleka i wsypałam trochę czekoladowych kulek. Usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać leżącą na gazetę na stole. Żmudnie przewracając kartki, trafiłam na artykuł o One Direction. Postanowiłam przeczytać. W końcu to temat, którym teraz muszę się interesować, więc przeczytam co inni piszą. Zobaczyłam kawałek i upuściłam łyżkę do miski. Przecież to mój artykuł! Zaczęłam skakać jak szalona po pokoju.
- Co ty robisz? - usłyszałam głos Alex za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam przyjaciółkę stojącą w drzwiach.
- Yy, rozciągam się. - założyłam rękę do tyłu. Podbiegłam do stołu i chwyciłam gazetę. Otworzyłam na odpowiedniej stronie. - Czy ty to rozumiesz, że to mój artykuł? - zaczęłam się szczerzyć jak głupia. Wzięła ode mnie gazetę.
- Łooo, gratuluję kochana. - uścisnęła mnie.
- A tak w ogóle, czemu ty jesteś dzisiaj tak szybko? Przecież minęły dwie lekcje.
- Mam okienko, a wróciłam tylko po historie.
- Aa, ok. - rzuciłam gazetę na stół i przysiadłam znowu do miski, kończąc posiłek. Nie mogłam uwierzyć nadal.
- Właśnie mam sprawę. - brunetka odsunęła krzesło i usiadła. Przyjrzała się mi.
- No dobra, to powiesz czy tak cały czas będziesz się patrzeć?
- Czemu nie piszesz już na blogu?
Musiała oczywiście od rana zacząć znienawidzony temat.
- Bo tego i tak już nikt nie czyta. Nie ma sensu. Jest bardzo ludków, ale dla nich nie będę tylko pisać. To jest może z 5 osób.
- A kiedy tam ostatnio byłaś?
Wzruszyłam ramionami.
- Trzy, cztery dni temu.
- To jak wejdziesz, zobaczysz i przemyślisz to do mnie zadzwoń.
Wzięła podręcznik i wyszła. Siedziałam przez pewien czas patrząc się w ścianę. Spojrzałam na zegarek. 9:43. Poszłam do pokoju i otworzyłam szarego laptopa. Wpisałam link bloga i zaczęłam przeglądać. Najpierw rzuciła mi się liczba obserwatorów. Z 50, zrobiło się 157. Komentarze przy postach znacznie wzrosły. Spojrzałam jeszcze raz na link, żeby upewnić się czy weszłam na dobrego bloga. Okej.. Zamknęłam klapkę i zaczęłam się ubierać. Wzięłam torbę z książkami i telefon. Przeszłam teren od budynków mieszkalnych do szkoły. Podeszłam do szafki i powiesiłam w niej płaszcz oraz włożyłam niepotrzebne książki.
- I sprawdziłaś? - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Tak. Trochę się zmieniło..
- Trochę? Chyba chciałaś powiedzieć bardzo.
Wzdychnęłam i zamknęłam szafkę. Wymazałam kod i zaczęłam kierować się z Alex do klasy, w której miałyśmy mieć razem historię.
- Ale ja z tym i tak nic nie zrobię. Nie mam weny na posty, a teraz też co raz mniej czytam książek i oglądam filmów. - powiedziałam.
- No to dodawaj też tam posty ze stylizacjami. Interesujesz się tym, masz wyczucie stylu.
- Mi tu chodzi o czas Alex. Nie mam go na robienie zdjęć, dodawanie postów.
- Przesadzasz. To wymyśl coś innego. Zajęcia artystyczne i twoje różne prace. Albo przykłady jak zrobić np. śliczną kartkę walentynkową.
- Do walentynek jeszcze miesiąc, a i tak spędzę je sama.
- To nie wiem. Myśl sama.
Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsce w ławce. Słuchałam opowiadającego mężczyzny, który trudzi się całymi dniami ze studentami próbując coś im wbić do głowy. Do sali weszła wysoka szatynka - pana Collins, sekretarka dyrektora.
- Holly White dyrektor i panna Edwards chcą się teraz z Tobą widzieć. - pokiwałam głową i wrzuciłam podręcznik do torby. Kobieta podeszła na chwilę do historyka, po czym wyszła ze mną ze sali.
- A o co chodzi? - zapytałam kiedy byłyśmy już same na korytarzu.
- Nie wiem dokładnie. Trochę o twoją pracę i trochę o sprawy szkolne.
- Sprawy szkolne? - zapytałam po cichu siebie samą, kiedy weszłyśmy do pomieszczenia.
Zapukałam do drzwi i weszłam do dużego białego pokoju, ciemną podłoga i również biało-czarnymi meblami. Gabinet był urządzony nowocześnie, a dominującą biel i czerń przełamywały gdzieniegdzie kolorowe dodatki. Oczywiście jak zwykle panował tutaj niesamowity porządek.
- Witam panno White. - powitał mnie wesoło dyrektor wstając.
- Dzień dobry. W czym mogę panu pomóc? - zapytałam i usiadłam na fotel, który mi wskazał.
- Aa, to ja przychodzę do Ciebie z propozycją. Jak wiesz w tym roku postanowiłem sam wybierać członków do naszego pseudo "samorządu" i postanowiłem, Ci złożyć propozycję, czy może nie chciałabyś być jednym z członków grupy.
- Oj nie wiem sama. Bardzo miło mi z pana propozycji, ale tu trzeba mieć dosyć czasu, a z tym u mnie ostatnio słabo.
- Rozumiem, pani Edwards mi to samo powiedziała, ale wszystko według twoich możliwości. Po prostu wiem, że ty masz świetne pomysły i na pewno sobie poradzisz, a zawsze w każdej chwili możesz zrezygnować.
- No dobrze, mogę spróbować. - uśmiechnęłam się. Do pokoju weszła opiekunka naszej klasy.
- To fantastycznie. Teraz przejdźmy do twojej dzisiejszej pracy. Gratuluję wspaniałego artykułu i opublikowania go w gazecie.
- Dziękuje. Jak rano zobaczyłam go to była bardzo zaskoczona. Nie sądziłam, że okaże się interesujący.
- Był, i to bardzo. - przyłączyła się do rozmowy blondynka. - Niby taki banalny temat, ale sposób go przedstawienia i opisania, zdjęcia dobrej jakości, jednak robią swoje. Inne artykuły również były godne uwagi, ale twój i Juliette był świetny. Jej ukażę się jutro, ale proszę o dyskrecję.
- Okej, rozumiem. - uśmiechnęłam się do niej.
Rozległo się pukanie i w drzwiach pojawiła się Collins.
- Panie River ma pan gościa.
- Kogo? - zapytał zdziwiony mężczyzna. Zawsze dziwiło mnie to, że jak na dyrektora był młody. Miał może około trzydziestu lat.
- Menadżer zespołu o którym pisała Holly, z trzema chłopakami.
Podniosłam brwi do góry i spojrzałam zaszokowana w stronę wejścia. Kobietę ominął facet, a za nim weszli jego podopieczni. Gdy zobaczyłam loczka odwróciłam głowę w drugą stronę, zakrywając dyskretnie twarz włosami. Jeżeli mnie rozpozna, to będzie lipa.
- Witam. Widzę, że ma pan gości, ale moja sprawa jest ważna. Nie zajmę panu dużo czasu. - zajęli miejsca na fotelach obok. Jak na złość zielonooki usiadł obok mnie. Dobrze, że była pomiędzy nami dosyć duża przestrzeń. Menadżer rzucił gazetę, otwartą na stronie z moim artykułem. - Co to jest?
- Artykuł o One Direction. Dokładnie o Harry'm. - odpowiedział, że spokojem dyrektor.
- A kto jest jego autorem?
Zsunął wzrok na koniec tekstu.
- H.W.
- Tyle to ja wiem. Mi chodzi kto to jest dokładnie. Kto kryje się pod tymi inicjałami.
- A skąd ja mam wiedzieć?
- Może dlatego, że pańscy uczniowie piszą artykuły?
- A skąd Pan o tym wie?
Uśmiechnął się zadziornie.
- Mam swoje źródła, a jakie to już nie pański interes. - przewodniczący szkoły popatrzył na mnie, a potem na panią Edwards wzrokiem, żeby wdrążyła się do tematu.
- Akurat tutaj z tą sprawą Pan nic nie może zrobić. Prace są wykorzystywane na rzecz zadanego przeze mnie zadania. - zaczęła nauczycielka. Czułam, że robi to niechętnie. Nigdy nie lubiła brać udziału w takich kłótniach.
- No, ale to jest obrażanie i poniżanie Styles'a ! To może zepsuć jego reputacje. - odpowiedział.
Przewróciłam oczami i odruchowo odpowiedziałam.
- Prawda w oczy kuje.
To, że się odezwałam dotarło do mnie po tym jak już wypowiedziałam to zdanie. Żeby to było jeszcze pod nosem, ale powiedziałam to na tyle, że każdym mógł nas usłyszeć. Podniosłam wzrok i spojrzałam karcące spojrzenie dyrektora i Edwards oraz wzrok Higgins'a, który chyba mnie jak dotąd nie zauważył, chociaż siedziałam na środku. Szybko spojrzałam w lewo i zauważyłam również oczy Harry'ego, Louis'a oraz Nial'a skierowane na mnie. Chociaż ten odwrót trwał parę sekund, loczek zdążył mnie chyba rozpoznać. Przeklęłam w myślach i zanim Paul zdążył coś powiedzieć, szepnęłam cisze przepraszam, wzięłam torebkę i skierowałam się ku drzwi.
- Holly zostań, ale poczekaj na kanapie obok. - zatrzymałam się. Nie miałam wyjścia. Musiałam posłuchać Rivera. Niechętnie usiadłam. Nikt już na mnie nie patrzył, oprócz Hazza. Znowu wywróciłam oczami i założyłam jedną słuchawkę. Oparłam się o oparcie i zaczęłam cicho wystukiwał rytm paznokciami na podłokietniku sofy.  Mężczyźni jeszcze chwilę dyskutowali, aż wreszcie nauczycielka angielskiego wzięła mnie na korytarz.
- Twoje artykuły są świetne, bardzo mi się podobają i to pewnie nie jednej osobie, ale powinnaś trochę przystopować. Może pisz na razie recenzje ich koncertów lub nowych piosenek, albumów, teledysków...
- Ale to nudne. Ludzi mało interesują recenzje.
- Holly... - wzdychnęła. - Alex dała mi linka do twojego bloga. On jest świetny ludzie uwielbiają co tam piszesz. Nie przestawaj tego robić. Masz do tego talent, więc nie możesz go zmarnować.
- Ale..
- Nie ma żadnego, ale. Ono służy tylko do wymówek. Mówiła mi o twoim "braku czasu" - zakreśliła cudzysłów w powietrzu. - Nie ma tego, na wszystko znajdzie się czas. Przemyśl proszę co Ci powiedziałam. Możesz pisać również inne posty, ale wiesz.. Ostrożnie...
- Postaram się. - mruknęłam pod nosem.
- Jesteś inteligentną, mądrą, miłą dziewczyną. Na pewno dasz radę. Jesteś ambitna, więc dla Ciebie nie ma rzeczy nie możliwych. - pokiwałam twierdząco głową. Poklepała mnie po ramieniu i skierowała się z powrotem do gabinetu, wymijając trójkę chłopaków z Higgins'em. Oddalili się trochę, ale loczek stanął na przeciwko mnie.
- Znowu się spotykamy. Przypadek? Nie sądzę. - uśmiechnął się zalotnie. Zacisnęłam usta.
- Przypadki chodzą po ludziach. Zwłaszcza pewni w twoim przypadku. Mówi się również, że głupi ma szczęście. Zastanów się nad tym powiedzeniem. Bardzo pasuje do Ciebie. - obróciłam się na pięcie nie czekając na żadną reakcje. Marzyłam, żeby tylko pójść do domu, ale czekały mnie teraz pasjonujące zajęcia artystyczne.

*oczami Harry'ego*

Po krótkiej wymianie zdań z brunetką, dogoniłem chłopaków. 
- Gdzie byłeś. - zapytał Louis.
- Zrobiłem mały postój. - wsiedliśmy do auta. Paul rozmawiał przez telefon, a Nial zainteresował się Facebook'iem. Oderwał się od niego i wtrącił do rozmowy. 
- Zagadałeś do tej dziewczyny? Masz jej numer?
Przewróciłem oczami. 
- Może i zagadałem, ale numeru nie mam. 
- Uu, Styles dostał kosza. - szturchnął mnie łokciem Irlandczyk. Miałem ochotę go walnąć. 
- Ciekawe jak ma na nazwisko.. - myślałem na głos. 
- White. - odezwał się brunet. 
- Co White? 
- Ma tak na nazwisko. 
- Skąd to wiesz? - zmarszczyłem brwi. 
Wzruszył ramionami. 
- Przeglądałem te gablotki tam i ona właśnie tam była. Osiągnięcie sportowe, chyba drugie miejsce w sztafecie. Holly White, pierwszy rok studiów, studiuje dziennikarstwo. 
Pokiwałem z uznaniem głową. Wyjąłem telefon z kieszeni i wstukałem w mądrą Facebook'ową wyszukiwarkę jej imię i nazwisko. Tak, to ona. Zaprosiłem ją. 
- Czyli ona jest autorką postów. 
- Skąd takie podejrzenie? - zapytał zaciekawiony Paul, który zakończył rozmowę. 
- Holly White = H.W., wydział dziennikarski, a tamta anonimowa osoba napisała, że właśnie stamtąd jest, a przeglądając tablicę znalazłem post jakiejś dziewczyny - "Powodzenia z artykułami o 1D" - zacytowałem. 
- Trzeba coś z tym zrobić. - odpowiedział menadżer i znowu odebrał telefon. 
- Nawet wiem co... - mruknął pod nosem Nial. 
- Co masz na myśli? - zapytał Lou. 
- Ma robić posty o naszej całej grupie. Czyli dotyczy nas wszystkich. Trzeba ją rozkochać w którymś z nas. Louis, Zayn i Liam mają dziewczyny, a o Tobie napisała jako pierwsza, więc sorry stary, ale to jest twoje zadanie. - poklepał mnie po ramieniu. 
- Chyba śnisz. - parsknąłem. 
- To nie głupi pomysł. - powiedział brunet. - Jeżeli się w Tobie zakocha będzie mogła robić posty, ale nie kompromitujące. W pewnym sensie, będziesz ją "naprowadzać" na te dobre. 
- Nie no proszę was. - przeczesałem ręką włosy. 
- Przykro nam i powodzenia. - zaśmiali się. Po jej tekstach i charakterze czułem, że to nie będzie łatwa sprawa, jak zazwyczaj..  

-------------------------------------------------------

Hej kolejny rozdział :3 
Jakbyście nie zauważyli (jeżeli ktoś to czyta) to fioletowe linki to stroje, w które są ubrane nasi bohaterzy. Klikacie w kolorowy obszar i wyskoczy wam w nowej karcie strona z stylówką c; 
Jak wam się podoba? ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz