czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 9


Dla Ani ♥ 
______________________________

*oczami Holly*

Otworzyłam oczy patrząc na sufit. Światło lekko przebijało się przez materiałowe zasłony. Przeciągnęłam się i zastygłam w bezruchu. Leniwa niedziela. O tym dzisiaj marzyłam. Żadnych imprez, żadnych wyjść, żadnych spotkań z rodziną ani ze znajomymi. Wzięłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Kurde. Znowu się obudziłam przed 13. Ociężale wstałam z łóżka i usiadłam na krawędzi. Poczłapałam do drzwi i wyszłam na korytarz, zerkając do pokoi czy ktoś jest w domu oprócz mnie. Chloe spała w swoim pokoju, a Alex leżała w łóżku przeglądając coś na telefonie. Weszłam do kuchni, żeby się napić po czym o mało nie dostałam zawału. Krzyknęłam przestraszona, bo nie spodziewałam się nikogo w kuchni, jednak zobaczyłam Niall'a w samych bokserkach z dwiema szklankami w ręce. 
- Jezu, co ty tu robisz? 
Do kuchni wparowała przerażona Alex i zaczęła się z nas śmiać, a my patrzyliśmy na siebie zdziwieni. Wzięłam poduszkę, która zawsze znajdowała się na jednym krześle przy stole i walnęłam przyjaciółkę, żeby się uciszyła.
- Więc tak... - zaczęłam. - Wy sobie nie przeszkadzajcie i w ogóle, ja wezmę wodę i idę.
Powiedziałam i podeszłam do szafki.
- Jak tam Holly spotkanie z rodzicami i rodziną Styles'a? - zapytał Horan.
Odłożyłam butelkę obok szklanki i popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- Skąd wiedziałeś że on będzie? - zapytałam zaciekawiona.
- Harry mi wczoraj powiedział . - O ta małpa. Wiedziała do kogo jedzie, a czekała na moją reakcję pytając się czy z nim pójdę. - Mówił, że byłaś trochę zszokowana jak go zobaczyłaś.
- Bo jego najmniej się spodziewałam ze wszystkich osób na świecie. - mruknęłam i wyminęłam ich dwójkę. Wyszłam, a z tyłu usłyszałam jak woła.
- Ej no w końcu nie dowiedziałem się jak było! - powiedział z uśmieszkiem. Arr.. Na pewno o tym gadali i zaplanowali to niby przypadkowe zapytanie się mnie o to.
- Holly. - usłyszałam wołanie Chloe gdy przechodziłam obok jej sypialni.
- Co? - wejrzałam głową przez drzwi.
- Wyniesiesz śmieci? - powiedziała i wyszczerzyła się. Przewróciłam oczami i lekko skinęłam głową. Chciałam się wycofać kiedy dodała. - A i Harry niedługo przyjedzie. - uśmiechnęła się lekko.
- A on po co znowu? - zapytałam.
- Myślałam, że go lubisz.
Westchnęłam.
- Kobieta zmienną jest. - mruknęłam i wyszłam. Poszłam się ubrać. Założyłam wybrane legginsy i psiknęłam się dwa razy ulubionymi perfumami. Nie było aż tak zimno, więc szybko wsunęłam buty i wzięłam śmieci. Schodząc spotkałam Mike'a - sąsiada z piętra niżej, a za nim idącego Harolda.
- Hej Holly. - odezwał się blondyn i uśmiechnął się do mnie.
- Cześć. - odwzajemniłam gest i spotkałam zielone tęczówki bruneta. Nie powiedziałam mu nic, a on mi. Posłał mi tylko swój czarujący uśmiech, ukazując swoje dołeczki. Poszłam wyrzuciłam śmieci i odwróciłam się żeby zamknąć furtkę od ogrodzonego przez płotek zakątka. Poczułam czyjeś ręce na mojej talii i zachrypnięty głos przy moim uchu.
- Ze mną się już nie przywitasz? - zapytał i czułam jak jego usta wyginają się w uśmieszek. Odwróciłam się, ale wpadłam na jego tors. Postanowiłam go zignorować i ominęłam go. Nie mogłam mu dać wyczuć swojego... Onieśmielenia jego obecnością? Nie wiem czy tak nazwać uczucie i fala emocji jaka mnie zalewała kiedy mnie dotykał, mówił w ten sposób... Otrząsnęłam się. - Gdzie uciekasz? - zapytał znowu i złapała tym razem mój nadgarstek. Zwinnie go wyciągnęłam.
- Czego chcesz Harry? - zatrzymałam się gwałtownie i popatrzyłam na niego.
- A czy ja czegoś muszę chcieć. W sumie to jedną rzecz chcę. - spojrzał na mnie, penetrując mnie wzrokiem. - Ładnie Ci w legginsach. - przewróciłam oczami i ruszyłam do klatki, a on obok mnie. Zauważyłam koleżankę z klasy, która mieszkała na przeciwko mnie.
- Jezu wiedźma idzie. - przyśpieszyłam kroku.
- Czemu wiedźma? - zapytał. - Niezła jest. - powiedział i popatrzył na dziewczynę. Uśmiechnęła się uwodzicielsko i zmierzała ku nam.
- To jak chcesz to zostań sobie z nią. Ja idę. - przyśpieszyłam jeszcze bardziej i lekko uderzałam o beton Vans'ami.
- Ej, czekaj. - usłyszałam jego głos za sobą. - A co jeżeli mnie wsadzi do wielkiego garnka i będzie chciała ugotować albo wrzuci do piekarnika. - powiedział całkiem poważnie, na co ja stanęłam i wybuchłam śmiechem na jego dziecinny, ale uroczy komentarz. - Nie śmiej się ze mnie. - próbowałam powstrzymać chichot, który ciągle dawał o sobie znać.
- Okej, okej. To chodź, szybko. - pociągnęłam go za rękę. Widziałam wzrok Abi, która patrzyła ze zdziwieniem. Wiedziała kim jest chłopak obok mnie, a on wyznawała zasadę pt. "Mogę mieć wszystkich, których ty masz". Gdy wreszcie weszliśmy na korytarz przechodziłam co dwa schodki.
- Cholera. - przeklnął cicho. Zatrzymałam i odwróciłam się żeby zobaczyć co się stało. Patrzył na mnie, pokazując szereg białych zębów. - Masz strasznie seksowny tyłek.
Czułam, że lekko się zarumieniłam. Przegryzłam dolną wargę. Zaczęłam iść z powrotem. Słyszałam, że on również. Czułam nadal jego wzrok.
- Harry, przestań gapić się na mój tyłek z łaski swojej. - uśmiechnął się szerzej na widok moich policzków.
Weszliśmy do domu i zdziwił się na widok zapinającego pasek Niall'a.
- Horan? - zmarszczył brwi. - Co ty tu robisz?
- A ty co tu robisz?
Zaczęłam się z śmiać. Z nich i z ich zdziwionych, rozkojarzonych min.
- Coś Cię dzisiaj często wprawiam w śmiech. - powiedział loczek, a ja oparłam się ramieniem o ścianę nadal się uśmiechając. - A poza tym zapytałem się pierwszy. - zwrócił się do blondyna.
- Jestem u Alex. - otoczył ramieniem dziewczynę, która właśnie się do nas dołączyła.
- Co tu takie zbiorowisko? - zapytała nas.
- Chłopaki się nie umieją dogadać. - odparłam i obróciłam się na pięcie kierując się na kanapę do salonu. Chyba moja leniwa niedziela, bez odwiedzin się nie uda. Usłyszałam mój telefon, który grał ode mnie z pokoju. Wyminęłam wszystkich, którzy nadal stali, a zagradzali w przejściu do części z naszymi pokojami. Do rozmowy przyłączyła się Chloe. Spojrzałam na wyświetlacz. Melanie - moja o cztery lata młodsza kuzynka.
- Hej, jak tam? - odebrałam i zapytałam na przywitanie.
- Cześć, dobrze. Potrzebuje twojej pomocy. - odpowiedziała nie owijając w bawełnę.
- Co się stało?
- Pamiętasz te testy sprawnościowe z wf-u, które zdawałaś w High School? - zapytała.
- Tak. Od razu mówię, że przygotuj się na spore bieganie.
- No właśnie. A ja wiem i ty dobrze wiesz, że w porównaniu do Ciebie nie jestem w tym dobra. Pomożesz mi?
Wyszłam z pokoju i przeszłam przez pusty już korytarz. Oparłam się o blacie w kuchni, który był połączony z salonem.
- A jak mam Ci pomóc?
- No mam je dopiero za dwa tygodnie, więc może myślałam, że byś mi pomogła się przygotować. Powiedzieć co robię nie tak i ogólnie.
- No dobra, to od jutra?
- A masz na dzisiaj jakieś plany?
Westchnęłam. Popatrzyłam na grupkę zalegającą na kanapie.
- W sumie to nie. To za godzinę na sali w Wellstone*?
- Okej, dziękuje!
- Pamiętasz gdzie mieszkam? - potwierdziła. - podejdź to w ramach rozgrzewki sobie pobiegniemy. To niedaleko. - uśmiechnęłam się do słuchawki. Chloe i Hazz patrzyli na mnie z zaciekawieniem, a Alex i Niall byli w sobie zatraceni.
- Okej, do zobaczenia.
Rozłączyłam się.

*oczami Chloe*

Siedzieliśmy na kanapie. Usiadłam obok przyjaciela i oglądaliśmy jakiś nudny serial. Nagle weszła do pokoju Holly rozmawiając przez telefon. 
- A jak mam Ci pomóc? - usłyszałam jak mówi do osoby po drugiej stronie. Ciekawe co kombinuje. 
Razem z Harry'm patrzyliśmy na nią. Loczek od wrócił się do mnie. 
- Z kim rozmawia?  
- Nie mam zielonego pojęcia. - wzruszyłam ramionami.
Gdy skończyła rozmawiać wbiła w nas swoje niebieskie tęczówki. 
- Co? - zapytała trochę zmieszana naszymi spojrzeniami. 
- Nic. Z kim gadałaś? - rozpoczęłam przesłuchanie. 
- Z Melanie. Uprzedzając twoje następne pytania już mówię, że umówiłam się z nią na 15 na sali Wellstone, żeby pomóc jej w przygotowaniach do tego porąbanego testu sprawnościowego w High School. 
- Uu, współczuje jej. Czy dobrze słyszałam, że będziecie biegły? 
- Owszem. 
- Jejku biegająca Holly! Pamiętasz jak kiedyś biegałyśmy. 
- Kiedyś trzy miesiące temu? - wyszczerzyła się. 
- No tak.
Zajęła miejsce, które było wolne pomiędzy mną, a Harry'm na narożniku. Założyła nogi i zaczęła coś przeglądać w telefonie.
- Nie idziesz się szykować? - zapytał zdziwiony Hazz.
- Mam się szykować na bieganie? Przebiorę się tylko i idę. Nie muszę szybciej wychodzić, jeżeli przyjdzie pod mieszkanie. - uśmiechnęła się przyjaźnie. Miałam wrażenie, że gra tak przy nas.

*oczami Holly*

Po półgodzinnym oglądaniu telewizji wstałam i poszłam do pokoju, zdaniem Harry'ego, się "uszykować". Wciągnęłam szybko na siebie wygodne ubranie i ubrałam wygodne buty do biegania. Przeprowadziłam kabelek od słuchawek pod bluzą i wrzuciłam białego iPhon'a do kieszeni bluzy. Zgarnęłam gumkę do włosów z komody i poszłam na korytarz do lustra. 
- Nie będzie Ci za zimno? - usłyszałam głos Alex. 
Odwróciłam się w ich kierunku. Widziałam przemierzający mnie z góry do dołu wzrok loczka. 
- Nie, będę biegła więc się rozgrzeję. 
Już otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale posłałam mu uciszający wzrok. Pewnie znowu palnąłby jeden ze swoich głupich tekstów typu: "Ja Ci pomogę się rozgrzać." czy coś innego żenującego. Zobaczyłam na zegarek wiszący na ścianie. 15. 
- Dobra, to ja idę. Będę pewnie jakoś niedługo. Zamknijcie drzwi! - dopowiedziałam stojąc już przy nich. Zbiegłam po schodach. Melanie stała już na dole. - Długo czekasz? 
- Nie przed chwilą przyszłam. 
- Okej, to się przejdziemy szybkim krokiem i zaraz sobie pobiegniemy. 
W ciągu 15 minut dobiegłyśmy do sali. 
- No to od czego zaczynamy? 
Rozgrzałyśmy się i wypędziłam ją, żeby pobiegała na biegach krótkodystansowych i poskakała trochę w dal. 

***

Wróciłam do domu i zatrzasnęłam drzwi. Popatrzyłam na kanapę w salonie, zalegali tak samo jak przed moim wyjście a minęło trochę więcej niż godzina.
- Cześć. - powiedziałam do nich, a wzrok siedzących przeniósł się na mnie. Było to zrobione w tak równym tępię, że aż się przeraziłam. - Jejku, wasz wzrok jest straszny. - powiedziałam i chciałam usiąść na miejscu, które było zajmowane przeze mnie przed moim wyjściem. Wycofałam się jednak i skierowałam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i oparłam się łokciami o komodę na której stał laptop. Otworzyłam go i zaczęłam przeglądać Facebook'a. Wyprostowałam się i zaczęłam pisać do koleżanki kiedy poczułam ciepłe dłonie na swojej talii i szept do ucha. 
- Jak tam trening, śliczna? 
Zaskoczona, odskoczyłam od niego i popatrzyłam zdezorientowana. 
- D..Dobrze. - wyjąkałam. Nie wiedziałam co się dzieje ze mną w jego towarzystwie. - Kiedy wszedłeś do pokoju? 
- Przed chwilką. Nie słyszałaś? - zapytał ze swoim uśmieszkiem. Pokręciłam głową przecząco.
Zaczęłam się cofać. Szedł za mną, aż moje plecy zetknęły się ze ścianą. Cholera. 
- Czemu uciekasz? - zapytał nachylając się do mojej szyi i lekko ją muskając. Poczułam jak położył ręce na moich biodrach. Czułam wpływający róż na moje policzki. Zaczął przesuwać palce co raz niżej. Chwyciłam jego duże dłonie i odsunęłam je od mojego ciała. 
- Nie przesadzasz? - zapytałam patrząc do góry w jego zielone tęczówki. Byłam trochę od niego niższa. 
- Nie, a czemu? - wywinął swoje nadgarstki z moje uścisku, zakładając mi kosmyk włosów za ucho, który wyszedł z mojego luźnego koczka. - Wole jak masz je rozpuszczone. - szepnął mi do ucha. 
Przełknęłam cicho gulę, która blokowała mi w gardle. Widziałam jak nachyla się do mnie, żeby mnie pocałować, tak jak ostatnio przy drzwiach - szybko i niespodziewanie. Zręcznie się wyminęłam stając za nim, co spowodowało lekkie zirytowanie na jego twarzy. 
- Tak się bawimy? 
Ku mojemu zaskoczeniu podbiegł i owinął sobie moje nogi wokół jego pasa. Przywarł mnie do ściany i trzymał moje uda, żebym mu się nie wywinęła. Nachylił się do mnie i zaczął zostawiać na mojej szyi pocałunki jadąc w dół do ramion. Byłam całkiem sparaliżowana. Trzymałam dłonie na jego torsie, próbując na marne zwiększyć dystans pomiędzy nami. 
- Holly widziałaś gdzieś Har... - widziałam stojącą w drzwiach Chloe. Spojrzałam na nią za jego ramienia. - Ymm.. Nie przeszkadzam. - powiedziała i zniknęła w drzwiach. 
- Nie, czekaj. - otrząsnęłam się jakby z transu i zaczęłam podważać jego palce z moich nóg, żeby pójść do przyjaciółki. - Puść. - spojrzałam mu w oczy. Niechętnie postawił mnie na ziemi.
- Znowu mi uciekasz. - na jego twarz wszedł grymas.
- Przykro mi. - powiedziałam z sarkazmem i go wyminęłam. Pobiegłam w poszukiwaniu przyjaciółki. Była w swoim pokoju. Siedziała na krawędzi łóżka odwrócona tyłem do mnie. Popukałam lekko w drzwi i otworzyłam je szerzej. - Mogę? - pokiwała lekko głową. Zamknęłam za sobą dobrze drzwi. Usiadłam obok niej. - Co jest? - popatrzyłam na nią. Spojrzała na mnie.
- Nie nic. - odpowiedziała i się uśmiechnęła, ale ja widziałam łzy w jej oczach.
- Widzę, że coś jest nie tak.
Nie odpowiedziała na to. Siedziałyśmy chwilę w ciszy, patrzyłam na moje czarne skarpetki.
- P.. Podoba Ci się Harry? - wyjąkała Chlo.
Miałam już odpowiedzieć "nie", ale coś mnie w środku zatrzymało. Byłam tego pewna? Nie. Zdecydowanie nie.
- Ehh.. Trudno stwierdzić. - popatrzyła na mnie pytająco. Z jej oczu zniknął smutek i woda, która przed chwilą była. Postanowiłam jej wyjaśnić. Wiedziałam, że jej mogę zaufać. - Bo.. - zaśmiałam się lekko. - To jest tak, żeby niby go nie lubię, ale coś mnie do niego przyciąga. Kiedy mnie przycisnął do ściany, to jedna mała część mnie chciała się wyrwać, a druga nie chciała, żeby przerywał.
Zwróciłam się twarzą do niej. Uśmiechała się do mnie. W jej oczach było tylko zadowolenie.
- Czyli podoba Ci się on. - stwierdziła.
- C..co? - zaskoczyła mnie. Zarumieniłam się znowu lekko. Ten rzadko spotykany odruch, dosięgał mnie co raz częściej.
- Pasujecie do siebie. Pod względem charakteru i nie tylko.
- Proszę Cię. - zaśmiałam się i lekko rzuciłam w nią poduszką.
- No taka prawda.
Siedziałyśmy chwilkę w ciszy.
- Ymm.. Chloe. A Tobie się on podoba?
Westchnęła.
- Przez moment na samym początku. Potem  jakoś mnie ocknęło, że to nie ma sensu. Dowiedziałam się, że ty mu się podobasz.
- Ile go znasz? - zapytałam zdziwiona. Na początku?
- Gdzieś z pół roku.
Podniosłam brwi. Tak długo i nam nic nie mówiła? Usłyszałyśmy pukanie do drzwi i za drewnianą powłoką wychyliła się uśmiechnięta twarz loczka.
- Wszystko dobrze? - Chloe kiwnęła głową i zaprosiła go do nas. Przeszedł na czworakach po łóżku i wepchnął się pomiędzy nami, obejmując nas ramionami. - Nie chcę, żeby dziewczyny które uwielbiam były smutne. - odwrócił się w stronę blondynki, a potem do mnie. - A z Tobą, skarbie, muszę jeszcze coś dokończyć. - mrugnął do mnie. Zaczął się śmiać kiedy zobaczył kolejny róż na moich policzkach i zdezorientowaną minę. Wzięłam jego rękę z moich pleców, która jechała co raz niżej.
- Tylko nie na moim łóżku. - powiedziała Chlo śmiejąc się.
- Oj przestańcie. - przewróciłam oczami i zaczęłam się śmiać z nimi. 

---------
*Wellstone - nazwa wymyślona przez mnie.

Coś ktoś skomentuje? :3 Czekam na szczere opinie ♥

4 komentarze:

  1. Mimo iż nie lubię One Direction, Twoje opowiadanie uważam za ciekawe, podoba mi się mocno wykreowany, ale nie narzucający się wątek między Harrym a Holly. Cieszę się, że robisz to co lubisz i nie chowasz swoich prac do szuflady, dlatego jeszcze trudniej mi przejść do tego, co skłoniło mnie do napisania komentarza. Otóż błędy. Błędy wszędzie. Nie ortograficzne, a głównie stylistyczne. Nie chciałam wypisywać ich wszystkich tutaj, bo nie chcę, aby było Ci przykro, jednak myślę, że Twój blog dużo by zyskał, gdybyś znalazła kogoś, kto poprawiałby owe błędy przed dodaniem każdej części opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz, bardzoo dużo dla mnie znaczy.
      Co do błędów, to postaram się coś z nimi zrobić. Nie wiem, czy uda mi się kogoś znaleźć, ale może sama trochę poczytam i się pod edukuję, żeby ich nie robić.
      A mogłabyś napisać parę przykładów np. z tej części?

      Pozdrawiam xoxo

      Usuń
    2. Proszę:
      1. "Otworzyłam lekko oczy patrząc na sufit. Światło lekko przebijało się przez materiałowe zasłony." - słowo "lekko" powtarza się zbyt blisko siebie
      2. "żadnych rodzinnych spotkań ze znajomymi" - tutaj to w ogóle pomyliły Ci się dwie rzeczy, jest albo spotkanie rodzinne, albo spotkanie ze znajomymi, ale nie rodzinne spotkanie ze znajomymi
      3. "Tymczasem widzę Niall'a" - całe opowiadanie jest napisane z użyciem czasu przeszłego, a tu nagle wskakuje czas teraźniejszy
      4. "Wparowała do kuchni przerażona Alex" - lepiej brzmiałoby "do kuchni wparowała przerażona Alex"
      5. "Wzięłam poduszkę, która odwiecznie znajdowała się na jednym krześle" - słowo "odwiecznie" jest tu nie do końca właściwie użyte, możesz nazwać kogoś odwiecznym wrogiem, ale nie możesz powiedzieć że poduszka odwiecznie leży w tym samym miejscu, lepsze byłoby słowo "zawsze"
      6. "psiknęłam się dwa razy ulubionym perfumem" - raczej "ulubionymi perfumami"
      7. "więc szybko wsunęłam buty i wzięłam śmieci schodząc spotkałam Mike'a" - od słów "schodząc spotkałam..." powinno być nowe zdanie
      8. "próbowałam powstrzymać chichot, który ciągle dawał znać" - zabrakło tu słów "o sobie"
      9. "Chłopacy" - jest słowo "chłopcy", jest także słowo "chłopaki", nie ma natomiast słowa "chłopacy"
      10. "Zobaczyłam na wyświetlacz" - raczej "spojrzałam na wyświetlacz"
      11. "- Z kim rozmawia? - wzruszyłam ramionami.
      - Nie mam zielonego pojęcia." - w tym miejscu "wzruszyłam ramionami" powinno znajdować się po drugiej wypowiedzi.
      12. "Zobaczyłam na zegarek" - raczej "spojrzałam na zegarek"
      13. "Pokiwałam przecząco głową." - można pokiwać potakująco lub pokręcić przecząco, ale nie można pokiwać przecząco
      14. "pokiwała lekko twierdząc głową" - wystarczyłoby "pokiwała lekko głową", słowo "twierdząc" odbiera sens zdaniu
      15. "Podniosłam do góry brwi" - a czy brwi można podnieść do dołu? czy cokolwiek można podnieść do dołu? "do góry" było tu niepotrzebne

      Jeśli nie uda Ci się znaleźć kogoś od poprawiania błędów, służę pomocą. ;)

      Usuń
    3. Z miłą chęcią przyjmę pomoc, ale też zacznę sprawdzać dokładniej rozdziały przed dodaniem, bo niektóre są naprawdę komiczne :p
      I dziękuje również za szybką odpowiedź. Poprawię te błędy i zwrócę uwagę na nie w kolejnych częściach. :)

      Usuń