piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 14


*oczami Chloe*

Wparowałam przyjaciółce do pokoju i gdy zobaczyłam ją zalegającą nadal w łóżku wkurzyłam się. Miałyśmy zaraz wychodzić żeby kupić jakąś sukienkę na dzisiaj. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłonę na bok. Przewróciła się na plecy, żeby uniknąć rażącego światła. Wzięłam poduszkę leżącą obok do ręki. 
- Holly, wstawaj. - powiedziałam i odkryłam ją kołdrą. Usiadła gwałtownie, a ja od razu przywaliłam jej miękkim materiałem w twarz. 
- Co ty kuźwa robisz?! - zapytała wyraźnie na mnie wściekła, masując czubek głowy, w który przywaliła o metalową część łóżka, upadając od mojego "ataku". Rozwścieczenie jej od rana chyba nie było dobrym pomysłem. 
- Próbuję Cię rozbudzić. Zaraz miałyśmy wychodzić do sklepu po sukienkę dla Ciebie. 
- Pójdę w jakiejś innej. Mam ich masę w szafie, a połowy ani razu nie założyłam. - mruknęła i zakryła twarz poduszką. 
- A masz sukienkę na ślub? Na tą okazję na pewno nie powiesz mi, że wybierzesz jakiś staroć z szafy. - zaprzeczyła ruchem głowy. - No właśnie. Wstawaj, śniadanie gotowe. Ubieraj się i idziemy. - wyrwałam jej miękką barierę, która chroniła ją od światła dziennego. 
- Ej, oddaj mi ją! - powiedziała i podniosła ręce do góry, żeby chwycić poduchę. 
- Harry do mnie dzwonił i się pytał, czemu nie odbierasz ani nie odpisujesz mu. - na wypowiedziane słowa, znowu gwałtownie usiadła i chwyciła telefon ze stolika. Odblokowała ekran i zaczęła sprawdzać. 
- Co mu odpowiedziałaś? - zapytała, blokując iPhon'a i rzucając go na zwiniętą kołdrę. 
- Że nie wiem, ale pewnie śpisz. - wzruszyłam ramionami. Usiadłam obok niej i objęłam ją ramieniem. - Teraz wiem co, nawet bardziej kto, na Ciebie działa, że dosłownie zrywasz się z łóżka. - mrugnęłam w jej kierunku, na co przewróciła oczami i zdjęła moją rękę. 
- Lepiej powiedz mi co jest na śniadanie. - zszokował mnie brak riposty z jej strony. Ciekawe co się przedwczoraj wieczorem wydarzyło gdy wszyscy wyszliśmy, że przez resztę spotkania byli tacy uśmiechnięci, cały czas na siebie zerkali... 
- Naleśniki i sok pomarańczowy. - powiedziałam kiedy doszłyśmy do kuchni. Postawiłam przed nią naczynia i zajęła miejsce na przeciwko niej, uważnie się jej przyglądając. Od dwóch dni, w porównaniu do niektórych tygodni była bardziej... szczęśliwa? Oczywiście, cieszyła się jej uśmiechem na twarzy i tym, że jej  życie nabiera koloru, ale ciekawe co/kto to powoduje. 
- Powiedz mi Holly... - zaczęłam kiedy brała łyk napoju. Ostatnio ten stół robi się jak mebel w pokoju przesłuchań. - Czy Ty chodzisz z Harry'm?
Zaczęła dławić się cieczą. 
- Co? - zapytała łapiąc oddech. - Czemu tak myślisz? 
- No nie wiem, może po Twoim zachowaniu na ten temat, że Hazz się tak martwił gdy nie mógł się z Tobą skontaktować albo po twoim znakomitym humorze od paru dni? Jesteś zadowolona pomimo tego, że od rana przypieprzyłam Ci poduszką prosto w twarz! Tak nie zachowuje się normalny człowiek, u którego życie biegnie jak dawniej. - Kiwała głową, patrząc na mnie. - Co się stało? 
- Nic. - odpowiedziała wzruszając ramionami i przenosząc swoją uwagę na talerz. 
- Po moim monologu nie masz już nic do powiedzenia?
- A co mam mówić? Ty masz swoje zdanie na ten temat, ja mam swoje. I tak będziesz trzymać się swojej wersji, a moja będzie Cię mało obchodzić, więc po co mam się wysilać?
- Ale ja chcę znać Twoje zdanie na ten temat! - powiedziałam, chociaż czułam, że nie do końca przyswoję sobie jej wersje. 
Westchnęła. 
- Harry jest tylko kolegą. Było przez parę dni, może nawet tydzień jak nie więcej, słabo pomiędzy nami, ale sobie przedwczoraj wszystko wyjaśniliśmy i jest już dobrze, dlatego mi się humor poprawił, bo nie lubię być z kimś w złych kontaktach. - powiedziała, patrząc na swoje naleśniki. 
- Ta.. I jeszcze mi powiedz, że ani trochę Ci się nie podoba. 
- Bo nie podoba! - zaprotestowała i podniosła wzrok, patrząc gdzieś za mnie. 
- Tak? To w takim razie jeżeli jest to szczera prawda, to spójrz mi w oczy i powiedz, że Harry Styles Ci się nie podoba. - powiedziałam i patrzyłam na nią z wyczekiwaniem. Po chwili spojrzała mi prosto w moje tęczówki. Przeszła przeze mnie fala chłodu od jej lodowato niebieskiego spojrzenia. Ku mojemu zaskoczeniu, jednak odwróciła wzrok i odsunęła się od stołu. 
- Idę się ubierać. - powiedziała wstając i kierując się do swojego pokoju. Nie chciała mnie okłamać... Czyli loczek jej się podoba... Uśmiechnęłam się sama do siebie, malując w swojej głowie mały obrazek ich razem. Byliby świetną parą...

*oczami Holly* 

Wyszłam z kuchni, która ostatnio robiła za pokój przesłuchań. Boję się już tam chodzić. Nie wiadomo co się wydarzy i o co ktoś może tam zapytać. Zamknęłam drzwi do siebie i rzuciłam się na łóżko. To co powiedziała Chloe kompletnie mnie zamurowało. Nie chciałam zdradzać jej, że czuję do zielonookiego coś więcej niż relacje czysto koleżeńskie, ale nie mogłam też jej okłamać. Była moją przyjaciółką, ale to, że nie byłam wylewna i nie opowiadałam o swoich uczuciach, nie było też moją winą.
No właśnie. Coś do niego czułam, tylko do końca nie umiałam określić co. Podobał mi się. To było już jasne, że nawet mój mózg i serce mi to uświadomiły. Nadal jednak jedno mówiło, że nie mam mu dawać żadnych szans, a drugie, że mam mu wyznać co czuje. W sumie już to zrobiłam ostatnio. Wie co mi siedzi w głowie i że moje uczucia do niego nie są mi obojętne.
Jeden wieczór, jeden chłopak, jedno spotkanie... Tak niewiele, a tyle zmieniło...
Ruszyłam swoje Szanowne cztery litery i podeszłam do szafy, po czym wyciągnęłam jakąś parę jeans'ów i luźną bluzkę w paski. Pogoda na dworze była dziwna jak na luty. Nie padał deszcz, śniegu nie było, słońce lekko przedzierało się przez chmury i jak na Londyn było nawet ciepło.
Poszłam do łazienki się ubrać i pomalować. Do swojego zestawu dokooptowałam biżuterię i vans'y. Chodząc po sklepach, w ciepłej galerii handlowej, do której mam zaledwie 15-20 minut raczej nie przemarznę. Weszłam na chwilkę do pokoju rzucając na łóżko spodenki i bluzkę, która robiła mi za piżamę i zgarnęłam parę potrzebnych rzeczy do torebki. Przeszłam powoli do salonu gdzie siedziała Chloe, odczytując przy okazji nadesłane wiadomości. Ubrałam płaszcz i stanęłam przy dopiero ogarniającej się przyjaciółce.
- Minutkę. Daj mi się ubrać i pomalować.
Westchnęłam.
- Czekam na dole.
Schodziłam, patrząc na swoje lekko ubrudzone buty. Poczułam jak telefon dzwoni mi w kieszeni płaszcza. Wyjęłam go i zerknęłam kto chce się ze mną skontaktować. Gdy zobaczyłam imię na wyświetlaczu, na twarz wpełznął mi mały uśmiech. Dzwonił Harry.
- Hej. Przepraszam Cię, że nie odbierałam i nie odpisywałam, ale kompletnie zapomniałam, że mam coś takiego jak telefon. - zaczęłam się na przywitaniu usprawiedliwiać.
- Ale żeby aż dwa dni?! Martwiłem się, że mogło coś Ci się stać. Chloe też nie wiedziała o co chodzi, więc bałem się, że znowu coś spieprzyłem.
Ojejku, martwił się...
- Nie, jest dobrze. Naprawdę. Tak poza tym to wszystkiego najlepszego jubilacie. Szczęścia, zdrowia i innych oklepanych rzeczy, które składa się w życzeniach, ale przede wszystkim spełnienia marzeń i udanej imprezy urodzinowej. - złożyłam mu krótkie życzenia.
- Czy będzie udana sama dzisiaj zobaczysz.
- Nie do końca.. - powiedziałam powoli i nie pewnie. Nie chciałam go zasmucać w jego urodziny, ale w ten wyjątkowy dzień trzeba czasem robić niespodzianki.
- Jak to nie do końca? Nie przyjdziesz? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Przepraszam, ale raczej nie dam rady. Jutro wylatuję i chciałabym być dosyć wypoczęta. Nienawidzę podróży samolotami i samo wejście do tej maszyny będzie dla mnie nie lada presją i wyzwaniem.
- Proszę Cię, Holly. Zrób to dla mnie i przyjdź. - mówił błagalnie i wiedziałam, że robi minę kota ze Shreak'a.
- Przykro mi. - powiedziałam starając się aby nie wykazywać żadnych uczuć, a przy okazji żeby nie ulec. Co to wtedy byłaby za niespodzianka?
- A zastanowisz się chociaż?
- Hmm.. Pomyślę. - zobaczyłam idącą w moim kierunku Chloe. - Muszę kończyć. Jeszcze  raz wszystkiego najlepszego, baw się dobrze. - niechętnie się pożegnałam. Gdybym mogła to bym nigdy nie kończyła tej rozmowy, żeby słyszeć jego głos z lekko chrypką.
- Idziemy? - zapytałam podchodząc do mnie.
- Tak, tak. Chodź. - schowałam urządzenie do kieszeni. - Tak sobie myślę.. W co spakować ten prezent. Jakbym włożyła te bilety do jakiejś ładnej koperty to przepadną przy innych prezentach pewnie.
- W sumie. - powiedziała i widziałam, że się zastanawia.
- Wszystkie prezenty będzie opakowywał na przyjęciu? - zapytałam.
- Mówił, że nie. Część, a resztę później na spokojnie przy najbliższych znajomych.
- Rozumiem.. - zastanawiałam się chwilkę, aż doznałam olśnienia. - Wpadłam na dosyć oklepany pomysł.. - zaczęłam, a blondynka popatrzyła na mnie z zaciekawieniem. - To dosyć mały prezent, ale można zrobić, żeby był prowizorycznie duży. Wiesz.. W sensie włożyć mniejsze pudełko do większego i tak dalej...
- Wydaję mi się, że to dobry pomysł. - pokiwała głową. - Czyli jeszcze musimy zaliczyć sklep z pudełkami.
Westchnęłam na myśl o napiętym harmonogramie, który musiałyśmy zrealizować w ciągu 3 godzin..
Zaczęłyśmy znowu chodzić po sklepach, ale tym razem w poszukiwaniu czegoś dla mnie. Jeszcze nigdy w życiu nie przymierzyłam tyle sukienek. 10 w jednym sklepie to czasem było minimum. Gdy ubierałam milionową sukienkę, Chloe zrobiła wejście smoka do mojej kabiny trzymając czarną tkaninę ze złotym kołnierzykiem. Popatrzyła na mnie i moją próbę wbicia się w granatową obcisłą sukienkę, która wiedziałam, że i tak nie wezmę.
- Zostaw ją. Mam coś lepszego. - pokazała mi ubranie w całości. Muszę powiedzieć, że była świetna Idealny krój, wygodna i całkiem przystępna cena. Ubrałam ją i rozsunęłam zasłonę.
- I jak? - zapytałam, obracając się wokół własne osi, przyciągając przy okazji uwagę paru chłopaków siedzących obok i czekających zapewne na swoje dziewczyny. - Może być?
- Jest świetna. Chyba przebijesz dzisiaj wieczorem wszystkie sukienki. - zachichotałam na komentarz przyjaciółki. Widząc wzrok facetów obok na mnie dodała. - Harry'emu też z pewnością się spodoba. - oczywiście musiała zaznaczyć im, że nie mają u mnie szans. W sumie miała racje. Na razie tylko loczek zaprzątał mi moje myśli. Wróciłam do przymierzalni i zdjęłam sukienkę. Przewracałam ją na drugą stronę kiedy przykuł moją uwagę mały tatuaż w okolicy prawego boku.  Zrobiłam sobie go kiedy byłam jeszcze z Lucasem. Przejechałam po nim ręką. Mój były chłopak również sobie taki zrobił, tylko mniejszy i na nadgarstku. Ja nie chciałam żeby każdy o tym wiedział. To miał być mój mały sekret, o którym tylko niektórzy by wiedzieli...

***

Dokładnie godzina 20:32 siedziałam z Chloe i Alex w taksówce, która miała nas zawieść do domu, w którym obecnie mieszkali chłopacy z One Direction. Przejechałam dłonią po materiale sukienki w mojej dzisiejszej kreacji.  Po ponad 20 minutach wreszcie dotarłyśmy do celu. Godzina spóźnienia. No ładnie.. Przeszłyśmy przez ogródek na przodzie domu i dotarłyśmy do drzwi, które były otwarte. Muzyka grała głośno i słychać było tylko słabe rozmowy ludzi obok, których się przechodziło. Odłożyłyśmy prezenty, Alex poszła się przywitać z Niall'em i resztą chłopaków, wcześniej zostając uprzedzona, że moja obecność tutaj jest niespodzianką dla Harry'ego, więc ma się nie wygadać. Podeszły do nas jakieś dziewczyny, które poznałyśmy na karaoke miesiąc temu. Wśród nich niestety była Ariana. Chyba mnie nie poznała. 
A no tak... 
Była tak zapatrzona w kawiarni w Styles'a, że pewnie nie zauważyła mojej obecności... 


*oczami Harry'ego* 

Przechadzałem się po wielkim domu, witając się z gośćmi i przy okazji szukając wzrokiem Holly. Traciłem nadzieję, że jednak jeszcze przyjdzie. W sumie nie dała mi jednoznacznej odpowiedzi. 
- Stary, odpuść. - chwycił mnie za ramię Zayn, kiedy zobaczyłem idącą w naszym kierunku Alex. 
- Co mam odpuścić? - zapytałem, ale brunetka do nas już podeszła. 
- Cześć, Harry! Wszystkiego najlepszego! - przytuliła mnie i starała się przekrzyczeć muzykę. - Prezent już odłożyłam na miejsce, więc później zobaczysz co dostałeś. - uśmiechnęła się do mnie. 
- Dziękuje, że przyszłaś. - odwzajemniłem gest, a ona podeszła do Niall'a. 
- Odpuść tą swoją brunetkę. Nie przyjdzie. Wyrwij jakąś inną laskę. 
Na mojej twarzy zagościł grymas. Jakoś nie chciałem zarywać do innej. Z punktu widzenia Zayn'a, ona była tylko dziewczyną z zakładu, a dla mnie stawała się co raz kimś ważniejszym. Osobą do której rwało się moje serce. 
- Spójrz na tą, która stoi z Chloe. Chodź. - krzyknął do mnie i podeszliśmy do nich. 
- Cześć, Chlo! Przedstawisz nam swoją koleżankę? - zapytał Zayn, a ja przeniosłem wzrok z blondynki na jej tajemniczą towarzyszkę. Gdy pomimo wypitych procentów, ogarnąłem kto stoi przede mną, myślałem, że oczy wyjdą mi na wierzch. 
- Holly? - zapytałem zdziwiony. Mulat odwrócił się w naszym kierunku i jej widok też go zaskoczył. 
- Niespodzianka. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Wszystkiego najlepszego. - przytuliła mnie i lekko musnęła mój policzek. Już nigdy go nie umyje. Przyjaciele zaczęli rozmawiać, a ja zaciągnąłem brunetkę do nieco cichszego miejsca na piętrze. 
- Mówiłaś, że nie przyjdziesz. - powiedziałem nadal lekko zdziwiony. 
- Nie cieszysz się? Jak chcesz mogę wyjś...
- Oczywiście, że się cieszę! - przerwałem jak. - Nawet nie wiesz jak. - wyszczerzyłem się do niej. Była najlepszym prezentem jaki dzisiaj dostałem. Jej niespodziewany widok był dla mnie jak ciastko dla Horan'a. 
Myślałem, że lepiej już być nie może, kiedy jedna osoba wszystko spieprzyła. 
- Tu jesteś! Wszędzie Cię szukałam! - usłyszałem kobiecy głos i spojrzałem na osobę, która coś ode mnie chciała. Ariana.. Przycisnęła swoje usta do moich i nie mogłem wydobyć się z jej uścisku przez dobre parę sekund. Gdy wreszcie mnie puściła spojrzałem wokół siebie. Nie było jej. Holly zniknęła... 

*oczami Holly*

Wszystko było pięknie. Wreszcie go zobaczyłam, ucieszył się na mój widok, chciałam z nim pogadać, ale oczywiście pewna wredna małpa musiała wszystko spieprzyć. 
- Tu jesteś! Wszędzie Cię szukałam! - powiedziała i wbiła swoje usta w jego. Gdy zobaczyłam scenę odgrywającą się parę centymetrów ode mnie, nie wiedziałam co robić, gdzie odwrócić wzrok... Słusznym wyjściem byłoby po porostu iść. Zaczęłam powoli, załamana schodzić z drugiego piętra na pierwsze kiedy usłyszałam szybkie kroki za sobą. 
- Holly stój. - usłyszałam za swoimi plecami dobrze znany mi głos. 
- Czego chcesz? - zapytałam przygnębiona. 
- Przepraszam Cię, ona nadal nie rozumie, że nie jestem nią zainteresowany. 
- Nie musisz mnie za nic przepraszać. Może powinieneś zwrócić na nią uwagę. Pasujecie do siebie, jesteście z tych samych światów. Ja jestem tylko twoim przeciwieństwem. Chyba powinieneś spróbować poderwać kogoś z kim chociaż będziesz mógł się normalnie pokazać na ulicy, bez wzbudzenia różnych wścibskim komentarzy paparazzi pt. "Kim ona jest?". - powiedziała i zeszłam po schodach. Nadal nie dawał za wygraną.
- Po co miałbym być z dziewczyną, która w ogóle nie jest w moim typie? - złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. - Może chcę się wyrwać z tej normalności i być z dziewczyną, do której czuję coś więcej niż przyjaźń, pomimo tych wszystkich niedogodności dwóch żyć? Poza tym, przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje dołeczki.
- Prawda, ale łączenie światów je ryzykowne. Chcesz zaburzyć swoją sławę i reputację? - mózg przejął kontrolę nad sercem i chciał go zniechęcić. Co on robił?!
- Żyje się tylko raz. - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.

Nachylił się i lekko musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, a on widząc, że się nie sprzeciwiam, postanowił go pogłębić. Wplotłam swoje palce, w jego loki i lekko je pociągnęłam, słysząc przy tym ciche mruknięcie zadowolenia z jego ust. Oplótł sobie moje nogi wokół jego bioder i otworzył drzwi od najbliższego pokoju. Zamknął je za sobą i przygwoździł mnie do ściany. Czułam jak sięga po zamek mojej sukienki.

- Nie. - złapałam jego rękę, odrywając się tym samym od pocałunku co wywołało u niego niezadowolenie.
- Dlaczego nie? - zapytał, patrząc w moje oczy swoimi szmaragdowymi tęczówkami.
- Bo.. nie.. Nie jesteśmy nawet parą czy coś, a poza tym.. - spuściłam wzrok na jego tors. - Nie jestem jeszcze gotowa. Może jak kiedyś poznasz moją historię do końca to zrozumiesz... Przepraszam. - chciałam spuścić nogi na dół, ale on nadal je trzymał. Podniósł do góry mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia na niego.
- Hej, nie przepraszaj. Rozumiem. - uśmiechnął się do mnie pocieszająco. Nie spodziewałam się, że jest taki wyrozumiały. - A to, że nie jesteśmy jeszcze razem zawsze można zmienić. - nachylił się i znowu mnie pocałował.
- Ymm.. Nie. - powiedziałam odsuwając się lekko od niego.
- Czemu? - zmarszczył brwi.
- Musisz znowu wykazać swoją wyrozumiałość i jak Ci bardzo zależy to poczekać. - teraz to ja lekko musnęłam jego wargi i rozluźniłam palce w jego wielki dłoniach, które trzymały moje uda.
- A zostaniesz na noc? - zapytał nie przerywając mnie całować po szyi.
- Nie.
- Będziesz wracać sama? Z tego co mi wiadomo Alex zostaje u Niall'a, a Chloe u Liam'a. - milczałam, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Tę ciszę odbieram jako zgodę. - cmoknął mnie w policzek i wziął za rękę. - Chodź.
Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się na dół po schodach.
- A co jeśli pomyślą, że my jesteśmy razem? - wzięłam swoją dłoń.
- Niech myślą co chcą. Jeżeli chodzi Ci o jakiś reporterów czy coś to tutaj ich nie ma. - ujął mnie znowu i skierowaliśmy się do kuchni. - Przy okazji pięknie dziś wyglądasz. - powiedział, na co poczułam lekki rumieniec na policzkach.
- Dziękuje, ty również wyglądasz genialnie. - mrugnęłam do niego.
- I co Harry wprowadzamy tort? - zapytał jakiś mężczyzna.
- Tak. Będę musiał szybko wymyśli jakieś życzenie, bo jedno się już spełniło. - powiedział po czym spojrzał na mnie. Uśmiechnął się lekko, na co odwzajemniłam mu tym samym.

---------------------

Witajcie kochani :3
Dodaję wcześniej rozdział, ponieważ jest wyjątkowa okazja!
Blog ma ponad 1 000 wyświetleń! ♥♥
Dziękuje wam! Jesteście najlepsi! Niestety trochę słabo z komentarzami, ale mam nadzieję, że to się zmieni :)

5 komentarzy (nie spam) -> rozdział pojawi się do tygodnia (w ciągu paru dni).

2 komentarze:

  1. Świetny i ciekawy rozdział :)
    Wiedziałam, że ta szuja Ariana coś odwali..
    Jednak dobrze, że między Holly i Harrym jest cool :3
    Czekam na nn i życzę weny :)
    PS. Usuń weryfikacje obrazkową, bo źle się komentuje . C;
    Buziaki, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba. Kocham Twój blog! Uwielbiam.
    GirlEmi3

    OdpowiedzUsuń