czwartek, 9 października 2014

Rozdział 29


*oczami Harry'ego*

Obudziłem się czując ruch po mojej prawej stronie. Szczupła brunetka przekładała ze z mojego torsu na bok, kładąc się do mnie plecami.
Wczoraj poszliśmy dość wcześnie spać, więc obudziliśmy się około 3 i postanowiliśmy wziąć razem kąpiel.
Nadal nie dochodziła do mnie wczorajsza sytuacja. Jej nagła zmiana zdania... Nie mówię, że się z tego nie ciesze, bo od dawna chciałem to z nią zrobić. Teraz wiem, że mi ufa. Nigdy jej nie opuszczę i zawsze będę ją kochał jak teraz, a nawet i mocniej. Jest dla mnie całym światem i odkąd ją zobaczyłem po raz pierwszy, to wiedziałem od razu, że to ta jedyna.
Podobno na każdego czeka, jedna wyjątkowa osoba. Mam nadzieję, że w naszym wypadku to jesteśmy my.
Obróciłem się do niej i przyciągnąłem do siebie, obejmując jej drobne ciało ramionami. Składałem drobne pocałunki na jej szyi, idąc nimi w stronę twarzy. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i przewróciła się na plecy. Otworzyła jedno oko i spojrzałam na mnie.
- Witam moją księżniczkę. - cmoknąłem ją w czoło.
- Dzień dobry, księciu. - uśmiechnęła się lekko. Była zaspana, przez co wyglądała jak jej młodsza wersja.
- Jak się spało? - zapytałem, obserwując jak przenosi się ze swojej poprzedniej pozycji na mój tors. Przytuliła się do mnie, na co również zamknąłem ją w szczelnym uścisku. Jak mi tego będzie brakować...
- A dobrze. Dawno się tak nie wyspałam. A Tobie jak się spało?
- Świetnie. Miałem ciebie przy sobie, więc nic innego do szczęścia nie jest mi potrzebne. - powiedziałem i czułem jak jej kąciki ust unoszą się ku górze.
- Słodzisz panie Styles. - powiedziała i uniosła głowę do góry, żeby spojrzeć w moją stronę.
- Wiem. - skradłem jej buziaka. - Lou dzisiaj prosiła żebyśmy zajęli się Lux, bo musi jechać po nasze stroje na trasę.
- Okej, a o której?
- O 13-stej. 
- A która jest? - dopytywała dalej. Wyciągnąłem rękę po telefon, który leżał na szafce nocnej.
- 12-sta.
- Będę za tobą bardzo tęsknić przez ten miesiąc. - usiadła po turecku na łóżku i zrobiła smutną minę.
- Przyjedziesz do mnie. - uśmiechnąłem się do niej.
- Mam uczelnie, a ty będziesz w innym kraju.
- Będzie dobrze. - powiedziałem i chwyciłem ją za dłonie, lekko pociągając w swoim kierunku. Musnąłem jej usta, rozkoszując się tym smakiem, którego będzie mi brakować przez długi czas. - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham Harry. - odwzajemniła pocałunek. - Ale wydaje mi się, że powinniśmy wstawać żeby dziewczyny nas w łóżku nie zastały.
- Oj tam. Mogą nas zastać na blacie. - poruszyłem znacząco brwiami. Dziewczyna wywróciła oczami i trzepnęła mnie poduszką w ramie.
- Dalej wstawaj. - powiedziała i chciała wychodzić z łóżka, ale chwyciłem ją w tali i położyłem na swoim brzuchu przodem przez co leżeliśmy twarzą w twarz. Zaśmiała się, uśmiechając się przy tym słodko. Musnęła moje usta i tym razem ona wzięła inicjatywę pogłębiania pocałunku. Wsunąłem swoje ręce pod jej bluzkę, błądząc swoim dłońmi po jej ciele.
- Twój przyjaciel się chyba troszkę za bardzo napalił. - powiedziała, śmiejąc się i ocierając nogą o moje stwardniałe krocze.
- Nawet się nie śmiej, bo to tylko i wyłącznie twoja wina.
- Przepraszam. - cmoknęła mnie w policzek. - Wstań.. - podniosła się z łóżka i stanęła obok.
- Uciekasz ode mnie? - zrobiłem minę smutnego dziecka.
- Nie, daje ci odpowiednią motywacje.
- Tak?
- Tak. Jak ruszysz dupsko i zrobisz mi pyszne śniadanie to możesz liczyć na wspólny prysznic. - powiedziała, zgarniając swoje rzeczy i kierując się do łazienki.
- A jakiś bonusik za pyszne śniadanko będzie? - zapytałem zanim zniknęła w drzwiach łazienki.
- Nie wiem, pomyślimy. Może umyje ci włosy. - mrugnęła i weszła do pomieszczenia.

*oczami Holly*

Gdy się już ubraliśmy i zjedliśmy śniadanie, które Harry wcisnął mi prawie siłą, bo nie byłam głodna, usiedliśmy na kanapie przed telewizorem i czekaliśmy aż przyjdzie Lux z Lou. Chłopak objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego bok. Oglądaliśmy jakiś dziwny program, który dla mnie nie miał w ogóle sensu. Po dziesięciu minutach dzwonek do drzwi zadzwonił, obwieszczając nam przyjście dziewczyn. Harry poszedł otworzyć, a ja stanęłam w drzwiach oddzielających salon od korytarza.
Przywitaliśmy się. Pomogłam dziewczynce zdjąć kurteczkę i podałam jej pacie, żeby mogła zmienić.
- Nic nie mówi co dzieje się w przedszkolu. - powiedziała zrezygnowana mama dziewczynki. - Ty też, Harry próbowałeś i nie wiele więcej ci powiedziała. Nie wiem czy mamy jakieś złe podejście czy co. - westchnęła. - Może ty Holly spróbujesz? - zapytała z nadzieją. Spojrzałam na nic i wzruszyłam ramionami.
- Spróbować zawsze można. - usiadłam na podłodze obok Lux. - Jak tam w przedszkolu? Dobrze się bawisz?
- Tak. - odpowiedziała będąc dalej zainteresowana swoimi papciami.
- A poznałaś tam jakieś koleżanki i kolegów? - dopytywałam dalej.
- Tak.
Westchnęłam, poirytowana krótkimi odpowiedziami, które nic nie wnosiły.
- No mówiłam... - powiedziała zrezygnowana Lou. - Nic nie mówi.
- A jak się nazywają? - drążyłam dalej temat.
- Anabell, Nicole i Demon. - wyliczała na paluszkach.
- Musisz jej się szczegółowo pytać. - zwróciłam się do stylistki. Westchnęła i pożegnała się z nami informując, że przyjedzie jak najszybciej, po czym znowu powiedziałam do Lux. - Musi być fajnie. Bawicie się razem?
- Tak. Kucikami Ponny i zwiezaczkami.
- Super, też bym chciała pójść do przedszkola i się pobawić.
- Ale ty nie mozieś, bo jesteś za duzia. Jak będzieś mała, to będziesz mogła chodzic do psiekola. - powiedziała i uśmiechnęłam się szeroko. Popatrzyłam na Harry'ego, który uważnie mi się przyglądał i również się uśmiechał.
- Wiesz, ja raczej nie będę już mała.
- Dlaciego?
- Bo jak się jest dużym, to nie można być z powrotem małym.
- To poplosie moją psijaciółke wlóźkie, żeby cie ziamieniła.
- Oj, ale wiesz, jak mnie zamienisz to wujek Harry będzie za mną płakał. - powiedziałam i spojrzałam na loczka, który do mnie mrugnął.
- To ziamienie was dwóch i będziecie razem ze mna, chodzic do psiekola. - powiedziała i uśmiechnęła się do nas, pokazując braki w zębach.
- Oo, widzę że ktoś tu się jedynki pozbył. - zaśmjał się Hazz.
- Tak i psiszła wlózka ziębuszka.
- To super. - powiedział. - Chodźcie moje piękności z tej podłogi do salonu. - wyciągnął ręke w moją stronę, żeby pomóc mi wstać, a ja z chęcią skorzystałam z jego pomocy. - Co chcecie porobić?
- Puzzle! - powiedziała wesoło dziewczynka.
- Okej, mogą być puzzle. - zaśmiał się i podał Lux pudełko z kawałkami, które były odpowiednie dla jej grupy wiekowej.

*oczami Austin'a* 

Po ustaleniu paru rzeczy, zdecydowaliśmy na małą zmianę planów. 
Wpadła na nią Nath, kiedy zobaczyła moją malinkę na szyi. Marzyłem, żeby zrobiła mi ją Holly, więc zaproponowała nowy plan. 
Miałem spotkać mój obiekt westchnień i powiedzieć, żeby zerwała z Harry'm. Jak nie to pokaże mu tą malinkę, wmawiając, że to Holly ją zrobiła i mówiąc, jaka jest świetna i tak dalej. Wydawał mi się trochę brutalny ten plan, ale może zadziała. 
Siedziałem sobie na ławce w parku. Dziesięć minut temu widziałem jak dziewczyna wychodziła z mieszkania Styles'a, cała uradowana. Czekałem niecierpliwie, rozglądając się po pustych uliczkach. 
Nagle ją zobaczyłem. 
Dziewczynę ubraną w granatowy płaszczyk, czarne rurki i lity. Buzię miała schowaną w beżowym kominie, a na głowie miała czapkę z niedźwiadkowymi uszkami. Jej nos i policzki były lekko czerwone przez zimno, które było na dworze. 
Mógłbym na nią patrzeć tak wieczność. Z resztą robiłem to przez około miesiąc, kiedy jeszcze jej nie znałem, a bałem się podejść. Była idealna. Każdym jej krok i ruch wykonywany był z gracją. Marzyłem o takiej dziewczynie, ale niestety Harry musiał mi utrudniać podbicie jej serca. 
Widać było po niej, po spojrzeniu jakim go obdarowała, że jest w nim zakochana po uszy. Nie wiedziała nic co czeka ją w najbliższym czasie. Będzie potrzebne jej wsparcie i ramie, w które będzie mogła się wypłakać. Oczywiście nadbiegnę jej z pomocą. 
Otrząsnąłem się z hipnozy, która była spowodowana jej obecnością. Podniosłem się z ławki i ruszyłem w jej stronę. Dziewczyna przeniosła na mnie swój wzrok i spojrzała na mnie wręcz z nienawiścią. Zabolało i to dosyć mocno. Podszedłem do niej bliżej na co się odsunęła i posłała mi lodowate spojrzenie swoich hipnotyzujących, niebieski tęczówek, które samo za siebie mówiło: "Nie podchodź ani kroku bliżej". Wyciągnąłem ręce w geście obronnym. 
- Spokojnie chce tylko pogadać. - powiedziałem. 
- Nie mamy o czym. Daj spokój mi oraz Harry'emu i zajmij się swoim życie. Denerwujesz mnie! - krzyknęła i ruszyła przed siebie. O wilku mowa. Zobaczyłem jak Styles idzie w naszym kierunku. Zauważył nas. Pociągnąłem Holly i za ramię i przyciągnąłem do siebie, wbijając jej się w usta. Zszokowana, najpierw stała unieruchomiona, a potem zaczęła się odpychać. Puściłem ją i spojrzałem kątem oka na chłopaka, który stał z otwartymi ustami. Wszystko szło jak pomaśle. 
- Czy ciebie pojebało?! - krzyknęła na cały park. Chciałem dotknąć ręką jej policzka, ale przywaliła mi solidnego liścia. - Nie dotykaj mnie! To był pierwszy i ostatni raz kiedy mnie dotknąłeś lub zobaczyłeś, a teraz wypieprzaj z mojego życia, które rujnujesz! - nadal krzyczała odwróciła się i potruchtała kawałek przed siebie, żeby oddalić się ode mnie. Nie zauważyła swojego chłopaka. Z dala słychać było jej szloch. Roznosił się bardzo dobrze po opuszczonym miejscu. Oprócz naszej trójki, nie było tu ani jednej żywej duszy. Dziewczyna zniknęła z mojego punktu widzenia i Styles'a nigdzie nie było. Ciekawe czy poszedł za nią... 
Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer, włączając przed tym opcję wyświetlania numeru prywatnego. 
- Ha-halo? - powiedziała drżącym głosem. 
- Słuchaj złotko albo zerwiesz z Harry'm idiotą Styles'em, albo podejdę do niego i powiem mu, że piękna malinka, która zdobi moją szyję jest twojej roboty. Raczej mi uwierzy, bo widział jak się przed chwilą całowaliśmy. Trzymaj się kochanie. - powiedziałem swój krótki monolog i zakończyłem połączenie. 
Nie wiem jak to się skończy, ale mam dobre przeczucia. Oni muszą ze sobą zerwać. Nie ma innej opcji. W końcu ja, będę jej chłopakiem...

*oczami Holly* 

Nie wierzyłam w to co się przed chwilą stało. 
Właśnie ten dupek Austin mnie pocałował. Widziałam Harry'ego, ale nie dałam tego po sobie poznać. Nie zatrzymałam się i nie obróciłam. Nie popatrzyłam na niego przez dłuższą chwilę. Wiedziałam, że to widział. 
I co? 
Wczoraj spędziliśmy razem noc, a teraz miałabym mu spojrzeć w oczy? Zapadłabym się pod ziemię. Kocham go jak nigdy nikogo i chcę z nim spędzić całe życie, ale ten idiota wszystko psuje. Chcę wszystko zniszczyć. Nie wiem co chce przez to osiągnąć.
Jeszcze jego telefon poplątał mi w głowie jeszcze bardziej. 
Jak on może wymagać ode mnie zerwania z moich chłopakiem?! Harry na pewno nie uwierzy mu, słyszał jak się na niego darłam, wszystko słyszał... Kocha mnie, więc to mi uwierzy, a nie facetowi, którego nie zna, a tylko pląta nam w życiu. 
Gdy odeszłam na odpowiednią odległość z moich oczu popłynęły łzy. Miałam dosyć wszystko. Akurat wtedy kiedy zaczęło mi się układać, ktoś musiał się zjawiać i zacząć wszystko rozpieprzać. Szłam powolnym krokiem, myśląc o tym wszystkim. 
Jedno wiem - nie mogę ani zerwać z Harry'm, ani doprowadzić do tego, żeby Austin mu namieszał w głowie. 
- Holly! - słyszę za sobą znany mi dobrze głos. Odwracam się i widzę chłopaka, który skradł moje serce. Przełykam głośno ślinę. Jego oczy wyrażają smutek, ale i lekką złość. Nie dziwię się, bo pamiętam co czułam jak zobaczyłam go z Arianą. 
No właśnie. To nie przypadek, że najpierw ona go całuje, a potem mnie też ktoś całuje? Podejrzewam, że jedno i drugie coś do nas czują, więc jadą na tym samym wózku.
- Musimy porozmawiać. - mówi znowu i podchodzi do mnie bliżej. Zagryzłam nerwowo wargę. To nie skończy się dobrze... 

__________________________________

Rozdział szybciej w tym tygodniu :) 
Jakiś nagły przypływ weny. 
Jak widzicie wszystko powoli zaczyna się pierdolić :c 

Co o tym sądzicie? Jak myślicie co będzie dalej? Czy ich uczucie przezwycięży wszystko? 

Komentujcie, proszę! ♥♥♥

5 komentarzy:

  1. Jestem dzisiaj punktualnie, co jest nowością w moim wykonaniu :D
    Rozdział oczywiście rewelacyjny <3
    Tak słodko na początku, że prawie się rozplywam, czytając *---*
    Później urocza Lux! Kochana dziewczynka <3
    I stała się katastrofa..
    Austin namieszl między moją wspaniałą dwójką, no co za skończony debil ;/
    Niech tylko oni ze sobą nie zrywają, bo nie wytzymam ;x
    Muszą sobie szczerze wszystko wyjaśnić i dac nauczkę Austinowi oraz Nat!
    Do następnego!
    Kocham, @youmakememad96 .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O cholera. Nieźle,nieźle.
    Na początku prawie beczałam.
    Austin to jakiś skończony dupek i tyle.
    Jednak na pewno widział,że scena z Grande nie wypaliła.
    Myślałam,że Harry nie będzie zły na Holly,ale jednak..
    Mam nadzieję,że wszystko sobie wyjaśnią i będzie ok.
    Pisz szybko następnego,bo nie mogę się doczekać co dalej będzie!
    Buziaki,Emila.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://ta-sama-ale-inna.blogspot.com
    Niby zwykła historia, ale....

    Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń