piątek, 6 lutego 2015

CZĘŚĆ II: Rozdział 14

`Holly's POV

Po wczorajszej rozmowie z Harry'm, pojechałam od razu do domu. Potrzebowałam chwilę ciszy i spokoju. Chciałam odpocząć, zrelaksować się i na chwilkę zapomnieć o wszystkim.
Gdy wróciłam do domu było po dwudziestej. Dziewczyn nie było. Dzisiaj miały jechać na jakąś imprezę, ale ja nie miałam ochoty na imprezowanie. Po co jak i tak może nam to zaszkodzić? Hałas fasolce, a alkohol nam obu.
Tak, fasolka. Po przyjrzeniu się USG, wyglądało to jak takie malutkie ziarenko. Stwierdziłam, że dopóki nie dowiem się płci mojego skarba, to będę tak mówić.
Weszłam do łazienki i napełniłam wannę ciepłą wodą. Podniosłam koszulkę trochę do góry i spojrzałam na swój brzuch. Hm, nie było nic na razie widać, tylko delikatne zaokrąglenie. Nie mogłam uwierzyć, że to już prawie 7 tydzień. Rozebrałam się do końca i zanurzyłam się w kojącym zbiorniku. Ah, tego mi brakowało. Uciec do relaksu w wannie. Przymknęłam oczy i oparłam się głową o tył wanny.
Miałam dzisiaj zadzwonić do mamy i jej o tym wszystkim powiedzieć. Może nie był to najlepszy pomysł, informowanie matki przez telefon, że niedługo zostanie babcią, ale nie chciała z tym czekać.
Sprawę z Harry'm odstawiłam na bok. Przynajmniej na razie. Może pod wpływem emocji lub hormonów, samo kiedyś wyjdzie na jaw. Na pewno dowie się o tym przed porodem. Sam w sumie zobaczy, chyba że wyjadą do innego kraju, to wtedy będzie mieć z tym problem.
Po umyciu się, wyszłam z wanny i zarzuciłam na ciało przyniesioną piżamę - krótkie spodenki i luźna bluzka sięgającą trochę dalej niż te "wyjściowe". Nic specjalnego, ale i tak to był mój ulubiony strój na noc jak i po domu.
Rzuciłam się na łóżko w moim pokoju i sięgnęłam po telefon. Wyszukałam w kontaktach mamę, a mój kciuk zawisł nad zieloną słuchawką. Może jednak lepiej by było powiedzieć jej to prosto w twarz? Przymknęłam oczy. Jednak chyba sobie to odpuszczę. Jak Harry się dowie, pojedziemy do niej razem i jej to powiemy. Tak, zrobimy też tak z jego rodzicami. Tylko szkoda, że moja rodzicielka widzi mnie częściej niż państwo Styles, więc na pewno zobaczy niedługo bardziej zaokrąglony brzuszek, a wtedy rozpęta się piekło.
- Halo? - z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy. Gwałtownie otworzyłam oczy i zobaczyłam na ekranie trwająca rozmowę. Przez przypadek musiałam zjechać palcem niżej, dotykając słuchawki na dotykowej szybce.
- Cześć mamo. Co u Ciebie słychać? - zapytałam. Trzeba jakoś improwizować, ale w sumie jak już do niej zadzwoniłam... byłam całkowicie rozdarta.
- A dobrze. Właśnie Jackson z Emily u mnie są. Twój brat strasznie marudzi, że się do niego nie odzywasz! - zaśmiała się. Cholera! Przecież mam jeszcze braci. Nie może się dowiedzieć jeden, a potem drugi. To raczej nie byłoby fair co do nich. - A co u Ciebie, córeczko?
- Nic specjalnego. - powiedziałam. - Mamo? Czy my... mogłybyśmy się jutro spotkać? W dwójkę? Mam Ci coś ważnego do powiedzenia. - tak, lepiej powiedzieć coś takiego prosto w twarz.
- Oczywiście, kochanie, o której?
- Przyjadę do Ciebie około dwunastej jutro.
- Dobrze. Przepraszam Cię, ale muszę już kończyć. Wycałuj dziewczyny ode mnie, dobranoc skarbie!
Pożegnałam się z mamą. Po rozłączeniu rozmowy odrzuciłam swój telefon na bok, ale po chwili usłyszałam huk, jak spada na podłogę. Spojrzałam na krawędź łóżka i wypuściłam wolno powietrze z ust. Chyba czeka mnie jutro odwiedziny w iSpot. Podniosłam go z ociąganiem. Ha! Żyje. Zadowolona dobiłam go, lekko rzucając na białą szafkę nocną. Opatuliłam się kołdrą po czubek nosa. Zgasiłam światło i przymknęłam oczy, ale nie zdążyłam ich dobrze zamknąć, kiedy usłyszałam sygnał wiadomość. Wymamrotałam pod nosem coś nie zrozumiałego i wzięłam telefon. Widząc Harry'ego jako nadawcę, moje serce zaczęło bić milion razy szybciej. Pośpiesznie odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość.

Nie wiem co się pomiędzy nami ostatnio dzieje. Było dobrze, a teraz mnie unikasz. Nie chce powtórki z tego, co było ostatnio. Holly porozmawiaj ze mną proszę, powiedz mi o co chodzi, bo ja nie mogę już tak dłużej żyć, zastanawiając się, co zrobiłem nie tak. Kocham Cię i śpij spokojnie. 

- H. 

Przeczytałam parę razy sms'a, aż w końcu odłożyłam nieznośne urządzenie na stolik obok. Tak, teraz przez niego na pewno będę spać spokojnie. Cholera, chciałam mu powiedzieć wszystko, ale moja wewnętrzna obawa przed jego reakcją blokuje mnie od środka, nie pozwalając mi się przekonać na własną rękę, jak zareaguje. Powinnam się ogarnąć i nie być tak tchórzliwa. Niedługo zostanę matką, już nie będę mogła się bać, tylko ryzykować, przy okazji zapewniając bezpieczeństwo sobie i naszemu maluszkowi. Powiem mu. Jak nie teraz, to na pewno powiem mu jak się zapyta, że to jego dziecko. Pewnie postawię go wtedy w dość niezręcznej sytuacji, ale sama dziwnie się poczułam, kiedy lekarz powiedział mi informację, którą powinnam znać od minimum dwóch tygodni. 
Przewróciłam się na brzuch, wtulając twarz w ciepłą poduszkę. Jak ja będę zasypiać, jeżeli pozycja na na klatce piersiowej jest dla mnie najwygodniejsza i najlepsza? 
Ciche stukanie deszczu o parapet, sprawiło, że usnęłam nie zastanawiając się już dalej o mojej przyszłej pozycji w spaniu. Pomyśli się za parę miesięcy...

***

Dzięki o dziwo ładnej pogodzie postanowiłam się przejść do mamy zamiast przeciskać się w zatłoczonych autobusach. Pomimo że pogoda wieczorem nie była cudowna, to teraz świeciło piękne letnie słoneczko. Znając londyńską pogodę to zaraz zacznie lać. 
Od rana wszystko wydawało mi się gorsze i zaczęłam histeryzować. Dlaczego akurat ja? Czemu nie mogę tego powiedzieć z nim? Ah, no tak, bo jeszcze on o tym nie wie! 
Próbowałam ubrać się w sposób, który maskowałby trochę zaokrąglony brzuch - zero obcisłych bluzek, tylko jakaś luźna bluzka na ramiączkach i na to cieniutki sweterek. Czarne spodenki, air maxy i jest dobrze, chociaż nadal żyłam w stresie. Bałam się jej reakcji, ale to była moja mama... Nie wiem czy kiedykolwiek nakrzyczała na mnie w trudnej sytuacji. Gdyby nie biorąc pod uwagę chorej sytuacji to ta ciąża nie byłaby taka zła. Ja niedługo mam 21 lat, a Harry w lutym 22. Za nim urodzi się fasolka to obydwoje raczej będziemy zbliżać się do 22-uch lat. 
Po godzinnym spacerze, dotarłam pod dom mamy. Weszłam przez podwórko i zadzwoniłam do drzwi, w których po paru sekundach pojawiła się moja mama. Spojrzała na mnie z uśmiechem, ale widząc mnie, a bardziej mój wyraz twarzy odstawiła radość na bok.
- Co się stało? - zapytała zdziwiona. Zagryzłam dolną wargę i nic nie mówiąc wtuliłam się w ramiona mamy, wypuszczając powoli łzy z oczu. Od razu przytuliła mnie, zamykając za mną drzwi i prowadząc mnie do salonu.
Opowiedziałam jej wszystko. Znała dotychczasową historię, więc głównie skupiłam się głównie na imprezie i moim ostatnim omdleniu. Słuchała uważnie, nie przerywając mi mojego monologu. Kiedy skończyłam, przytuliła mnie mocno.
- Czyli mam rozumieć, że niedługo zostanę babcią? - zapytała, a w jej głosie słychać było jedynie troskę. Kiwnęłam lekko głową. - Oh, Holly, Holly... - powiedziała, muskając moje czoło. - To zarazem dobra jak i zła wiadomość, ale chyba bardziej świetna. Masz w sobie małą istotkę, która w przyszłości będzie mówiła do Ciebie mamo, a to jest jedna z najpiękniejszych rzeczy każdej kobiety. - dodała, a po moich policzkach pociekły łzy. Kiwnęłam głową i pociągnęłam nosem. - Harry wie?
- Nie, nie wie. - odpowiedziałam drżącym głosem, co spotkało się z cichym westchnięciem mojej rodzicielki.
- Dlaczego nie wie?
- Nie umiem mu tego powiedzieć. Jestem zbyt słaba i tchórzliwa. Nie wiem czego tak naprawdę się boje, ale... no nie mogę. - powiedziałam, wzdychając.
- Musisz mu to powiedzieć.
- Wiem, mamo. I tak w końcu się o tym dowie, a lepiej żeby jednak to była wiadomość ode mnie, prawda?
- Tak. Szczerość jest najważniejsza. Zwłaszcza w waszej sytuacji. Nie ma sensu tego ukrywać słoneczko. - powiedziała. Kiwnęłam głową, bo na tylko tyle było mnie stać. Nie miałam siły na nic innego. Z chęcią przesiedziałabym w ramionach matki przez całą wieczność. Bijące od niej ciepło, było kojące i uspokajające. Chciałam się cofnąć piętnaście lat wcześniej. Tak, wtedy kiedy miałam sześć lat albo może nawet jeszcze dalej. Wtedy pójście do mamy z każdą pierdołą, nawet z głupim przecięciem było dla mnie najważniejszą rzeczą. Nie obchodziło mnie wtedy, że inni mogą uznać mnie za słabeusza. Wtedy chciałam żeby mama pocałowała moje zranione miejsce, które według mojego toku myślenia wtedy, naprawdę pomagało.
Chciałabym też co noc zasypiać w ramionach mamy czy taty lub słyszeć ich uspokajający głos, kiedy czytali mi i moim braciom bajki na dobranoc.
Tak, już niedługo ja będę to przeżywać.
Mama miała całkowitą rację, bo ta wizja wygląda uroczo. Mieć swoje synka czy córeczkę i być dla niego magiczną tarczą, która chroni go przed wszystkimi przykrościami na tym świecie. Teraz wiem, że chciałam być tą kobietą, którą była dla mnie moja matka.


***

Wróciłam późno od mamy. Nie sądziłam, że aż tak się zasiedzę, ale w końcu zrobiłam z nią obiad dla nas i Marcusa. Potem wypiłyśmy kawę, obejrzałyśmy film... Jakoś bardzo szybko wszystko zleciało.
Gdy tylko przekroczyłam próg domu, dopadły mnie moje przyjaciółki z pytaniami gdzie byłam. Dobra. Rozumiem, że przez ostatnie dni chodziłam dość zdołowana, ale nie przesadzajmy, myśli samobójczych ani nic z tych rzeczy jeszcze nie miałam. Byłam okazem zdrowia fizycznego i psychicznego. Może tego drugiego już mniej, ale bywało nie raz gorzej.
Weszłam na swojego e-maila i zobaczyłam wiadomość z Celebrity. O nie, co chcą?
Przeczytałam wiadomość.
Jutro jest impreza z okazji rozdania jakiś nagród, a jako kierowniczka mam się zjawić. Wiedzą, że jestem w ciąży, więc mam tylko pomóc dopilnować Alice ostatnich szczegółów. Zero stresu, wszystko zaplanowane. Odpisałam krótko, że się zgadzam.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jutrzejszy dzień będzie naprawdę dłuugi...

+++

Przepraszam, że nie dodałam rozdziału tydzień temu. Cierpię na nołwenofobię i no mam mały problem teraz. Rozdział będzie w przyszły weekend, może niekoniecznie z sobotę, bo mam cały ostatni tydzień przed feriami, zawalony po kokardy sprawdzianami i kartkówkami. Serio. Codziennie coś.

W każdym razie nie będę was zanudzać metrową notką autorską, wiem, że rozdział bywa w niektórych momentach nudny, ale mam nadzieję, że się to się niedługo rozwinie. Znaczy, powinno się już coś dziać w przyszłym rozdziale, ale każdemu coś innego się coś podoba. Zobaczycie sami.

Jakieś przeczucia co do następnych rozdziałów?

3 komentarze:

  1. Jak zwykle super czekam na nn ❤
    Mam nadzieje ze hazza sie dowie o ciazy

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże.. O.o przeczytałam ten fanfiction w jedną noc! Boże O.o to jest..
    Nie mogę tego opisać przyzwoitym słowem, więc mam nadzieję, że się nie obrazisz
    ZAJEBISTE!!!!!!!!!!
    HALLY HALLY HALLY <3
    Wiesz, że jak nie będą razem to się obrażę?? Hehe.. A tak serio to będę wymyślać wtedy swoje zakończenie, albo co bardziej prawdopodobne będę opłakiwać końcówkę czego nie lubię i lubię za razem. Szczerze wolę się śmiać czytając.
    Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym tylko spytać bo chyba pogubiłam...Piszesz że On będzie miał 22,a Ona 21 lat ale czy to nadal nie są te wakacje przed pójściem na drugi rok studiów,czy to dalej nie ten rok w którym się poznali?!Bo jeśli tak to przecież On miał dopiero 20 lat, a Ona miała we wrześniu kończyć 19 czyż nie?!No chyba że to ja się pogubiłam to wtedy przepraszam za zawracanie głowy ;)

    OdpowiedzUsuń