poniedziałek, 2 marca 2015

CZĘŚĆ II: Rozdział 17.

Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem, proszę ♥

*3 miesiące później*

`Holly's POV (chyba przerzucam się całkowicie na jej perspektywę, ale jeszcze nie wiem do końca)

- Nadal upieram się przy Darcy. - powiedział Harry, kiedy leżeliśmy pewnego wieczora w łóżku.
- A ja nadal upieram się przy Melanie. - dodałam swoje trzy grosze. Styles tak bardzo chciał nazwać naszą córkę Darcy, że kompletnie nie przyswaja, że miałam plan dać jej na imię Mel. Nie, żeby mi się jego imię nie podobało, bo było uroczę, ale jakoś wolałam swoją opcję.
- Przedyskutujemy to rano. - stwierdził.
- Uhm.. - mruknęłam, przekręcając się na plecy. Nasza mała istotka dostała czkawkę, przez co kompletnie nie mogłam zasnąć. Westchnęłam, kładąc ręce na brzuchu.
- Ktoś tu chyba nie daje spać mamusi. - powiedział rozbawiony loczek.
- Spostrzegawczy jesteś. - wymamrotałam, gładząc delikatnie skórę. Niemal czułam jak wygina się pod wpływem jej ruchu. Co prawda, było to irytujące, ale naprawdę urocze. Zastanawiałam się jak będzie wyglądać. Loczki, zielone oczka i dołeczki czy może jednak będzie miała falowane włoski, niebieskie tęczówki i obowiązkowe dołeczki po tatusiu?
- Haaaaarrry. - rzuciłam przeciągle. - Zrób coś, bo zaraz dostanę szału. - marudziłam mu, kiedy on prawie odpływał, przez co usłyszałam krótkie:
- Mhm.. - i zero reakcji. Prawdziwe wsparcie kobiety w ósmym miesiącu. Mamrotałam coś pod nosem, przewracając się na drugą stronę. Sięgnęłam po telefon i popatrzyłam na godzinę. Druga w nocy, pierwszego lutego. Odrzuciłam telefon na bok, wściekając się, że nie mogę spać. Nagle mnie ocknęło. Przecież Harry ma dzisiaj urodziny! Moje usta wykrzywiły się w literę "o". Nie ma co, niezła ze mnie dziewczyna, która nie pamięta urodzin własnego chłopaka. Wygramoliłam się spod kołdry i zgarniając telefon poszłam do kuchni. Nalałam sobie wody i wybrałam numer Louis'a.
- Halo? - usłyszałam jego zaspany głos.
- Cześć, spałeś?
- Nie, medytowałem. - powiedział sarkastycznie, na co wywróciłam oczami. - Coś się stało? Wszystko w porządku.
- Tak, jak najbardziej, tylko nie mogę spać, więc stwierdziłam, że wykonam telefon do przyjaciela, bo mój współspacz, jakoś nie ma ochoty na pogaduszki, a nie chce budzić dziewczyn i zapomniałam, że Hazz ma dzisiaj urodziny. Jakiś plan w zanadrzu?
- Po pierwsze miło mi, że jestem Twoją ostatnia deską ratunku. - odpowiedział z lekką ironią. - A poza tym, jeżeli chodzi Ci o jakąś imprezę, to zaplanowaliśmy wszystko na za trzy dni w sobotę.
- Planowaliście coś i nic mi nie powiedzieliście? - zapytałam oskarżycielskim tonem.
- Twoim udziałem miało być tylko ściągnięcie go w wskazane miejsce, więc nie marudź ciężarówko.
- Bo się obrażę. - parsknęłam. - Dobra, dzięki za info, teraz jak moja córka przestanie czkać to może w spokoju zasnę. - westchnęłam.
- Okej, powodzenia. Trzymaj się mała. - powiedział, zakończając rozmowę. Odłożyłam telefon na blat i wzięłam łyka wody. Oparłam się tyłkiem o blat i spojrzałam na zegarek na przeciwko mnie. 2:30. Przymknęłam oczy i zataczałam szklanką małe kółka w powietrzu, mieszając lekko cieczą w środku. 
- Dlaczego nie śpisz? - usłyszałam głos Harry'ego. 
- A dlaczego Ty nie śpisz? - odpowiedziałam mu wymijająco. 
- Ja tu zadaje pytania. - powiedział, uśmiechając się rozbrajająco. Stanął obok mnie, całując lekko w czoło. 
- Darcy nie chce spać. - powiedziałam, opierając głowę o jego ramię. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, jak nazwałam fasolkę. 
- Darcy? - zapytał z zaciekawieniem. Uniosłam głowę i napotkałam się z jej szerokim uśmiechem. 
- Chyba tak. - odwzajemniłam gest, kładąc ręce na brzuchu. Stanęłam na przeciwko niego. - Wszystkiego najlepszego, przystojniaku. - powiedziałam, unosząc się lekko na palcach aby pocałować go namiętnie w usta.
- Mm, dziękuje. - powiedział, żeby po tym odwzajemnić mój pocałunek z większą pasją. Obrócił mnie, a następnie podsadził na blat, żeby stanąć pomiędzy moimi nogami i być jeszcze bliżej mnie.
- Wiesz, że jest prawie trzecia w nocy? - zapytała, kiedy zjechał z pocałunkami na moją żuchwę i szyję.
- Mhm. - wymamrotał.
- I wiesz, że masz rano próbę? - drążyłam dalej.
- Mhm. - odpowiadał uparcie. Odsunął się od mojej skóry żeby spojrzeć mi w oczy. Ujęłam w dłonie jego policzki, przejeżdżając kciukami po dołeczkach, które zagościły na jego twarzy przy uśmiechu. - A wiesz, że dzisiaj wieczorem zabieram Cię na randkę?
- Ym, nie. Pierwszy raz słyszę. - powiedziała, unosząc brew. - To dzisiaj raczej ja powinnam Cię zabrać na randkę.
Wzruszył ramionami.
- Już ustalone wszystko, nie ma odmowy. - wyszczerzył się łobuzerskim uśmiechu.
- Okeej, boję się. - zaśmiała się cicho. - Chodź spać. - powiedziałam. Chciałam zeskoczyć z blatu, ale no.. trochę miałam do podłogi, a nie chciałam skakać, żeby już przypadkiem nie urodzić. - Pomożesz? - poprosiłam ładnie. Kiwnął głową i podniósł mnie, ale zamiast odstawić pomaszerował ze mną do pokoju. - Chciałam, żebyś mnie odstawił na ziemię, a nie zanosił. - mruknęłam, ale on sobie nic z tego nie robił. - Plecy Ci piękną od noszenia takiego klopsa jak ja.
- Oj proszę Cię. - wywrócił oczami.
- Gdybym była takim Christianem Grey'em, to miałbyś lanie. - powiedziałam, uśmiechając się zadziornie.
- Chcesz zacząć to praktykować? - poruszył zabawnie brwiami. - Ale to chyba ja Ci powinienem dać klapsy.
- Kwestia sporna. - powiedziałam, po chwili zastanowienia. - Musimy iść na spotkanie biznesowe, żeby to dokładnie omówić. - mrugnęłam do niego, kiedy położył mnie na łóżku.
- A czy w porównaniu do niego będę mógł Cię przelecieć na stole? - zapytał, unosząc brew i usadawiając się obok mnie na łóżku. Popatrzyłam na nie kpiącym wzrokiem i przyciągnęłam do siebie.
- Nie. Ty będziesz mógł się ze mną kochać na stole. - powiedziałam, łącząc nasze usta w pocałunku.
- Mm, ta wizja mi się podoba. - wymruczał, oddając pieszczotę. Przyciągnął mnie do siebie i ułożyłam głowę na jego torsie. - Kocham Cię. - dodał, cmokając mnie w czoło.
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziałam, wtulając się bardziej. Pomimo tych wszystkich trudności, które nas spotkały, schodów, gór niczym Mount Everest, to czułam się teraz szczęśliwa. Czułam się cholernie szczęśliwa, przy mężczyźnie, którego kochałam i wiedziałam, że on kocha mnie. To było piękne uczucie i nie oddałabym go za żadne skarby świata, bo one nie są mi potrzebne do szczęścia. Wszystko co potrzebuje mam teraz tutaj. Obok mnie i we mnie.

*popołudnie/wieczór*

Leżałam przed telewizorem, oglądając Love, Rosie*. No normalnie tak mnie podczas tego filmu wzięło na płakanie, że aż musiała iść po chusteczki. Musiałam pewnie wyglądać strasznie, mając zapuchnięte oczy i cały czerwony nosek. Nie obchodziło mnie teraz to, bo najbardziej interesował mnie mój mini seans. Film się kończył właśnie byłam w momencie, kiedy Alex, najlepszy przyjaciel tytułowej bohaterki, wchodził do hotelu*, kiedy do salonu wszedł Harry.
- Jezus Maria, Holly, wszystko dobrze? - zapytał patrząc na mnie oszołomiony.
- Nie! Nie przerywaj teraz! - powiedziałam, rzucając w niego pudełkiem z chusteczkami. No los chciał, że musiał je złapać. Trzeba mu przyznać, że ma dobry refleks. Z moich oczu popłynęły kolejne łzy, kiedy oglądałam końcówkę. Dokładnie tak sobie to wyobrażałam, ale z jednej strony, czułam niedosyt. Chciałam obejrzeć ich jeszcze dalsze losy, ale nie, bo film musiał dobiec końca! Odwróciłam głowę w stronę Hazz'a i wygięłam usta w podkówkę, po czym wskazałam palcem na ekran.
- T-ty mnie teraz nie zostawisz prawda? - dotknęłam delikatnie brzucha. Najpierw spojrzał na mnie niezrozumiale, ale chyba w końcu załapał o co mi chodzi, bo wytrzeszczył oczy i przysunął się do mnie, żeby mnie przytulić.
- Nie wygłupiaj się! Jak mogłabyś tak myśleć. - przyłożył usta do moje czoła. - Ani mi się śni zostawiać Cię teraz. Zostawiać was. - wtuliłam się w jego klatkę piersiową, czując jak delikatnie gładzi mnie po plecach. Po obejrzeniu dobrego filmu i zapewnieniu, które całkowicie mnie usatysfakcjonowało, mogłam iść spać.
- Cóż, sądziłem, że jak przyjdę do domu, to będziesz już gotowa i wyjdziemy. - powiedział, nie odsuwając się ode mnie, dalej kontynuując gładzenie mnie po plecach.
- Oh, daj mi dziesięć minut. Założę worek na ziemniaki, bo czuję, że i tak wyglądam do dupy. - wydmuchałam nos.
- Gadasz głupoty. Zawsze jesteś piękna, a teraz do tego jesteś jeszcze bardziej urocza niż zazwyczaj. - uśmiechnęłam się lekko do niego. Westchnęłam i poszłam do sypialni, żeby się jakoś ogarnąć.
Założyłam, czarną sukienkę, która była idealna na ciążę i wyciągnęłam z szafy ukochane czarne botki. Spojrzałam na szpilki i lity, które leżały w otchłani szafy. Nie, kochane. Jeszcze nie teraz. Z bolącym sercem, zamknęłam szafę, żeby nie patrzeć na nie i nie czując wyrzutów, że nie mogę zabrać jednej pary ze sobą na randkę. Zrobiłam lekki makijaż, zakręciłam delikatnie włosy i po trzydziestu minutach byłam gotowa. Poszłam do salonu, zgarniając po drodze płaszczyk i komin. Ubraliśmy się, po czym wyszliśmy z domu, żeby skierować się na kolację.

***

Cały wieczór był wręcz idealny. Kolacja, bez świec... zwykła kolacja, bo Harry dobrze wie, że nie typową dziewczyną, która marzy kolacji ze świecami, winem i bukietem stu róż. Oczywiście kwiaty uwielbiam, ale bez przesady, dlatego cieszyłam się jak głupia z małego bukietu jasnoróżowych różyczek. Rozmawialiśmy o wszystkim. O tym, co potrzebujemy jeszcze dla naszej małej księżniczki, o tym, co będziemy robić w przyszłości... I tutaj mnie załamał. Myślałam, że pogadamy o tym, a on po prostu się zmył, mówiąc, że musi się o coś zapytać. Unikał tego tematu? Oparłam łokcie o stół i zaczęłam grzebać w kurczaku na talerzu. O dziwo dzisiaj nie miałam takiego spustu jak to zazwyczaj bywało teraz.
- Teraz jeden z naszych gości, chciałby coś powiedzieć. - odezwał się na scenie kierownik sali. Zespół, który grał zszedł i zostali tylko ludzie przy instrumentach. Spojrzałam znudzona w tamtym kierunku i ze zdziwieniem stwierdziłam, że na scenie stoi Harry. Zamrugałam parę razy. Może mi się wydaje.
- Dobry wieczór wszystkim, jestem Harry i dzisiaj przyszedłem na kolacje z najcudowniejszą dziewczyną mojego życia. - powiedział uśmiechając się lekko. Złapał moje spojrzenie i uśmiechnął się w moim kierunku delikatnie. - Chciałem coś zrobić dla niej wyjątkowego, z dzisiejszej okazji, a co to za sytuacja, to najlepiej odda to piosenka (LINK).
Kiedy rozległa się muzyka z głośników, wiedziałam dobrze co to za piosenka. Nie raz śpiewałam ją z dziewczynami. Po pierwszych słowach, czułam napływające do oczu łzy. Nie mogłam uwierzyć, że śpiewa dla mnie, przed wszystkimi, że robi to właśnie tutaj. Uśmiechnęłam się lekko i cały czas na niego patrzyłam. Jego wzrok również co chwilę lądował na mojej osobie. Pociągnęłam nosem, kiedy pod koniec piosenki, zaczął się schodzić po schodkach sceny, żeby podejść bliżej naszego stolika. Pokazał mi gestem ręki, żebym wstała i podeszła do niego.

Bo jest piękna noc
Kombinujemy co by tu głupiego zrobić
Hej kochanie, 
Myślę, że chcę się z Tobą ożenić.

Czy to przez ten błysk w Twoich oczach 
Czy to może drink?
Kto się tym przejmuje, kochanie
Myślę, że chcę się z Tobą ożenić.

Zakończył piosenkę, a my spotkaliśmy się w połowie drogi. Klęknął przede mną na jednym kolanie, a moje serce biło jak oszalałe. Myślałam, że zaraz wyfrunie z mojej klatki piersiowej gdzieś daleko, zostawiając mnie tutaj oszołomioną. 
Wyciągnął z marynarki, małe pudełeczko u otworzył je, ukazując pierścionek.
- Holly, chciałbym żebyś wiedziała, że Cię kocham. Nigdy w życiu nie spotkałem tak wspaniałej dziewczyny jak Ty, która zawróciłaby mi w głowie swoją osobą, w sposób jaki Ty to wykonałaś. Gdy zobaczyłem Cię po raz pierwszy na tym karaoke, wiedziałem, że to Ty jesteś tą dziewczyną. Tą jedyną dziewczyną, z którą będę chciał być do końca swoich dni. Wiem, że nie raz spieprzyłem, przez co doprowadzałem Cię do łez i że przeze mnie musiałaś cierpieć. Gdybym mógł cofnąć czas, nigdy bym nie pozwolił sobie, na zrobienie czegoś tak okropnego. Teraz na język nasuwa mi się jedyne pytanie: Czy pozwolisz mi dać ostatnią szansę i wyjdziesz za mnie? - czułam tylko jak napływające łzy, powoli spływają po moich policzkach. Czułam też szczęście i radość, widząc właśnie Harry'ego, na jednym kolanie, oświadczającego mi się, w tej pięknej chwili. 
- Tak. - wydukałam wreszcie, kiwając głową. - Wyjdę za Ciebie, Harry. - powiedział, a na sali ludzie zaczęli bić oklaski. Założył mi pierścionek na palec serdeczny, a kiedy wstał, rzuciłam mu się na szyję, namiętnie go całując. Odsuwając się lekko od niego, oparłam czoło o jego. 
- Kocham Cię. - powiedziałam. - I nie wiem co takiego w życiu zrobiłam, że spotkało mnie takie cholerne szczęście. - dodałam, uśmiechając się do niego przez łzy radości. 

______________

Ok, stwierdzam, że płakałam jak to pisałam i nadal płaczę. Kto by pomyślał, że prawie rok temu dopiero się poznawali, a jeszcze parę miesięcy temu Holly go nienawidziła, ale za razem kochała? Nie pamiętam kiedy napisałam tak długi rozdział, bo ma ponad 2 tysiące słów. Wow!

Wyniki mini głosowania - Darcy - 9 osób, Melanie - 4, Rose - 5. No to przegłosowane dość sporą ilością :D

Dodaję szybko, bo miałam wenę i zadziałały na mnie tak komentarze. Kiedy zobaczyłam po dwóch dniach, taką ilość i na blogerze i wattpadzie, to myślałam, że się popłacze. Jesteście kochani i mam nadzieję, że teraz również mogę na was liczyć z komentarzami ♥

14 maja będzie już rok Charm. Jejku, praktycznie to jeszcze szmat czasu i pewnie skończę pisać, ale postaram się tutaj coś dodać tego dnia ♥ Charm jest moim pierwszym opowiadaniem i do niego mam największy sentyment. To jest takie.. moje malutkie dzieciątko.

Szacuję, że będzie jeszcze około 5 rozdziałów + epilog. Czuję, że będę ryczeć pisząc, bo już mi się oczy zachodzą łzami jak pisze te notki autorskie, no i przy dzisiejszej sytuacji.

Może być trochę mniej rozdziałów, nie wiem dokładnie, ale naradza się teraz pytanie - Co ona jeszcze wymyśli przez te 5 rozdziałów?! A oto moi kochani, moja słodka, mała tajemnica. Buhaha, wiem kochacie mnie ♥ Pytanie do was! Co będzie dalej?! Piszcie w komentarzach odczucia. 
___________________________________________________
* kocham, wielbię ten film, dlatego obowiązkowo musiał się tutaj znaleźć!
** przepraszam, za mini spoiler ;-;
*** Bruno Mars - Marry You - wstawiam po polsku, żeby w razie co każdy zrozumiał :3 

6 komentarzy:

  1. Kocham ten rozdział i nie mogę doczekać się narodzin Darcy i ślubu Holly i Harrego. Myślę, że niestety teraz coś się skiepści. Ale cicho ja nic nie mówię. Będzie dobrze i sweetaśnie. Oczywiście czekam na nexta i życzę weny. (Jeżeli nie skomentuję kolejnego rozdziału będzie to tylko i wyłącznie wina nauczycieli i tego, że postanowili zrobić nam miesiąc testów, tak więc odrazu przepraszam. Ale obowiązkowo go przeczytam i postaram się dodać chociaż jakiś uśmieszek, czy coś takiego. Mam nadzieję, że wybaczysz.) A tak po za tym pisałam już, że cię kocham i, że masz ogromny talent?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Szkoda, że tylko kilka rozdziałów zostało. Mam nadzieje, że już nie będzie chwil grozy i ona urodzi bez komplikacji :).
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny kochana :*

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle swietnie, Harry romantyk oby tak dalej ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz świetną wenę, pięknie dobrane słownictwo które upiększa to wzruszające zdarzenie. Ugh, co ja tak oficjalnie? Coś ty ze mną zrobiła kobieto?! Haha, mam łzy w oczach <3 Szczerze, uwielbiam twoje rozdziały bo jest w nich pięknie ukazane życie (nie)codzienne [xd] i jedna rada. Oby tak dalej! ♥
    Przy okazji chciałabym cię poinformować że zostałaś nominowana przeze mnie do LBA :)
    Link>> http://red-hair-is-always-beautiful.blogspot.com/2015/03/liebster-award-2.html << /Nie czytaj rozdziałów bo się możesz załamać. Tu takie wyjustowane prawie że pismo a tam totalna klapa ;-;\
    No nic, pozdrawiam i czekam ♥♥♥
    /Nikita

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że po jedenastu komentarzach cztery to mało, ale proszę dodaj następny. Jestem pewna, że te osoby przeczytały, tylko poprostu nie mają czasu skomentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, jak napiszę. Miałam dużo nadrabiania w szkole, a fora zjadły mi całą wenę, ale postaram się coś napisać w najbliższym czasie. W każdym razie...jestem w trakcie :)

      Usuń