♥ Notka pod rozdziałem. Misie, proszę, przeczytajcie ♥
*tydzień później*
`Holly's POV
- Naprawdę musisz jechać? Teraz? - zapytałam z żalem, kiedy leżąc na łóżku, Harry pakował swoją walizkę na kilkudniowy wyjazd z chłopakami, w celu przeprowadzenia wywiadu. - Przecież widać w jakim jestem stanie! Niedługo będę rodzić, a jak coś szybciej pójdzie nie tak? - powiedziałam i wydęła dolną wargę.
- Dlatego masz się oszczędzać. - odparł, nachylając się nade mną i muskając delikatnie moje czoło. - Poza tym, będę cały czas pod telefonem, jak coś będzie nie tak, dzwoń, a najwyżej wrócę szybciej.
- Zayn nie raz nie był na wywiadach. Coś by się stało, gdybyś Ty raz nie pojechał? - zapytałam.
- Kochanie, to dla nas ważny wywiad i wypadałoby, żebyśmy byli całą piątką. - powiedział, uśmiechając się do mnie lekko. Mruknęłam coś cicho pod nosem i przymknęłam oczy, wzdychając. Położyłam dłonie na brzuchu, czując jak Darcy niemiłosiernie kopie. Chwilkę później materac obok mnie się ugiął i znalazłam się obok Harry'ego, który objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie. Ułożyłam głowę na jego ramieniu, zabierając jedną dłoń z brzucha, a kładąc ją na klatce piersiowej mojego narzeczonego. Uniosłam głowę by spojrzeć na niego i akurat mi się przyglądał. Na jego ustach był mały uśmiech, co spowodowało, że również kąciki moich ust wygięły się ku górze.
- Nawet nie wiesz jak nie chce żebyś wylatywał. - westchnęłam, przyglądając się jego przystojnej twarzy. Wiedziałam dobrze, że teraz wyjdę na kompletną zrzędę, ale była ostatnio tak pesymistycznie nastawiona do całego świata, że z chęcią nie wychodziłabym poza nasze mieszkanie. Chyba włącza mi się jakiś ukrywany w głębi mnie matczyny instynkt. Nie sądziłam, że tak szybko się u mnie on włączy.
- Wiem, kochanie. - odpowiedział, muskając ponownie moje czoło. "Nie, nie wiesz." - odpowiedziała mu moja podświadomość, chociaż w głębi serca miałam uczucie, że wie, jak trudno mi go gdziekolwiek puszczać. Przez ostatnie wybryki Zayn'a, fanki troszkę się martwią i histeryzują co do losów zespołu, więc wcale aż tak się nie dziwiłam, że mają takie parcie na cały komplet. Lecą zrobić wywiad bo ważnego, popularnego programu, który nie dość, że będzie na żywo, to na dodatek parę razy dziennie będzie puszczany.
Gdyby nie fakt, że podróż samolotem w obecnej chwili może być dla mnie niebezpieczna, to z chęcią poleciałabym z nimi. Tak dawno nie byłam w Los Angeles! Ostatnio na ślubie Jacksona. Byłam świadoma, że z pewnością niedługo będę musiała polecieć do rodzinny, bo już ostatnio dostałam telefoniczny ochrzan od jednej z ciotek. No cóż, tym razem przylecimy z naszym małym skarbem!
Nawet nie zauważyłam, kiedy moje powieki stały się bardzo ciężkie, a ja chciałam tylko zasnąć. Wyrośnięta fasolka się już powoli uspokoiła, pozwalając mi powoli zapadać z sen. Wtuliłam się bardziej w bok Harry'ego, rozkoszując się jego obecnością, której będzie mi brakować przez kilka najbliższych dni. W końcu zasnęła, pokładając się w spokojnym śnie.
*rano*
- Chcesz z nami jechać? - zapytał się mnie loczek, kiedy się ubierał, a ja siedziałam przy stole, mieszając swoją herbatę. Była szósta rano, a pomimo że byłam jeszcze strasznie zmęczona, to uparłam się że wstanę i pożegnam się normalnie, a nie na śpiąco.
- Nie, nie będę pchała się przez te tłumy tam. Ciężarówka ma dzisiaj wolne w torowaniu drogi. - powiedziałam, śmiejąc się cicho. No tak, teraz czułam się jak taka jedna, wielka ciężarówka. Gdziekolwiek pójdę to mam wrażenie, że kogoś potrącę. Oczywiście w przenośni. No ale fakt faktem, że z takim dużym brzuchem w prawie dziewiątym miesiącu ciąży, trudno robić jakiekolwiek, większe manewry czy obroty.
Harry tylko z niedowierzaniem pokręcił głową i pożegnał się ze mną. Jak mi go będzie brakować przez te parę dni. Tak jak przez całą moją ciążę był w domu, to akurat teraz zachciało się mu wyjeżdżać! Nie winiłam też go za to, bo w sumie miał rację. W zespole, ostatnimi czasy nie było zbyt kolorowo, więc z pewnością chcieli to wszystko naprawić. Ja nie mam zamiaru odbierać mu czegoś, co kocha, czegoś, na co poświęca się całym sercem i naprawdę lubi to robić. Dopóki będzie chciał śpiewać, ja mu tego zabraniać nie będę, tylko jak już to będę go dzielnie motywować!
Po jego wyjściu położyłam się na kanapie, rozciągając się na niej i wlepiając wzrok w telewizor, bo kompletnie nie wiedziałam co robić, żeby nie być narażoną na szybszy poród. To chyba byłaby najgorsza rzecz, jaka mogłaby mnie spotkać na obecną chwilę. Zwłaszcza, że Hazz tylko przekroczył próg domu.
Co w sumie pomimo wszystko jest również zabawne. Nie że wyjechał tylko jak ja bym zaczęła nagle rodzić.
Jak na zawołanie poczułam lekkie kopnięcie. Karcąco popatrzyłam na brzuch i pokiwałam przecząco głową.
- O nie, Darcy, nawet nie waż się stąd wychodzić do powrotu taty! - powiedziałam do swojej córeczki.
Nadal w sumie ta myśl do mnie nie dociera, że za parę tygodni zostanę matką. Wow, nigdy nie przypuszczałam, że w wieku 22 lat zostanę mamą! Dość... młodo, to prawda, ale w sumie czym szybciej wejdę w ten czas pieluchowy, tym szybciej z niego wyjdę, a chyba żadne małe dziecko, nie chciałoby mieć za mamusie przewrażliwionej, starszej pani.
Sięgnęłam ręka po telefon i wystukałam numer Alex, która z pewnością nie spała już, bo ona miała jechać z Niall'em na lotnisko. Odebrała po trzech sygnałach i w tle słyszałam, że najprawdopodobniej już siedzą w aucie, bo obok niej panował niezły gwar.
- Nawet nie waż się mówić, że zaczęłaś rodzić. - powitała mnie w ten miły sposób, na co wywróciłam oczami, czego niestety nie mogła zobaczyć.
- Ciebie też miło słyszeć, Alex. Nie mam zamiaru jak na razie rodzić, więc luzik. Dzwonię się spytać czy wracając nie chcesz przypadkiem odwiedzić swojej najukochańszej ciężarówki?
- Słyszałam że ciężarówka ma dzisiaj wolne, ale z chęcią przyjadę do Holly. - powiedziałam i wręcz wiedziałam, że lekko uśmiecha się.
- Oj, Al. Holly jest na urlopie. Powinna wrócić za niecały miesiąc. - zaśmiałam się. - To przyjeżdżaj i po drodze myśl nas szaloną, ale nie ryzykowną rozrywką. - dodałam, bo naprawdę miałam ochotę zrobić coś mega. Ta nuda w domu była już dołująca i z chęcią wyszłabym gdzieś, na imprezę albo na jakieś inne przyjęcie, ale i tak dopóki będę karmić, to pić nie będę mogła. Trudno, wyjście z domu to wyjście z domu. To jednak coś innego niż zaleganie z pośladkami na miejscu.
- Przyjadę jakoś w południe. Też mam wolne od zajęć. Rany od dzisiaj zaczynają mi się dwa tygodnie wolnego, rozumiesz to? - powiedziała szczęśliwa.
- To super. Szczerze, to nie mogę się doczekać, aż do was wrócę na uczelnie. Stęskniłam się za monotonnymi monologami pana Foster'a i nadmierną potliwością profesora Donatana. - stwierdziłam z całkowitą powagą, ale za chwilę szeroko się uśmiechnęłam, bo naprawdę, pomimo że Ci nauczyciele przez swoje zachowanie i wymagania wydają się najgorsi, to jednak oni mają najzabawniejsze wykłady. No przynajmniej miałam nadzieję, że nie zmieniło się to przez tę parę miesięcy.
- Donatan zmienił chyba dezodorant, bo jest zdecydowana poprawa! Serio albo to, albo poszedł na jakąś terapię, która zapobiega nadmiernemu poceniu. Wiesz, coś w stylu golenia laserowego, że pozbywa się włosów w połowie albo wcale. Jednak od niego po długim dniu nadal trochę czuć.
- I tak jest już dobrze jak na niego. - kiwnęłam lekko głową. - Dobra, to bądź jak najszybciej, bo mam ochotę na partyjkę Scrabble'i albo Monopol'a. Wiesz może czy Chloe jest dzisiaj szczególnie zajęta?
- Z tego co mi wiadomo to idzie na randkę z Mike'iem.
- Okay. Muszę też niedługo do niej zadzwonić, bo to aż straszne, że tak dawno nie gadałyśmy. - westchnęłam. Z niewiadomych dla mnie przyczyn nasz kontakt był.. fatalny. Podejrzewałam, że to może przez jej nowe towarzystwo. Już nie jesteśmy tą trójką przyjaciółek, które jakiś czas temu prze szczęśliwe latały po mieście i biorące udział w najdzikszych imprezach. Wszystko się zmieniło przez ten rok, a o wiele więcej uległo pogorszeniu w ostatnich miesiącach.
Jednak ani ja, ani Alex, nie miałyśmy zamiaru zmuszać jej do spędzania z nami czasu. Raz na jakiś czas, spotykałyśmy się w trójkę, ale to nie była już ta sama Chloe. Tego co się u niej głównie dzieje, dowiaduje się od Mike'a, z którym akurat kontakt mi się na szczęście nie zmienił.
- Przyjadę jakoś w południe. Też mam wolne od zajęć. Rany od dzisiaj zaczynają mi się dwa tygodnie wolnego, rozumiesz to? - powiedziała szczęśliwa.
- To super. Szczerze, to nie mogę się doczekać, aż do was wrócę na uczelnie. Stęskniłam się za monotonnymi monologami pana Foster'a i nadmierną potliwością profesora Donatana. - stwierdziłam z całkowitą powagą, ale za chwilę szeroko się uśmiechnęłam, bo naprawdę, pomimo że Ci nauczyciele przez swoje zachowanie i wymagania wydają się najgorsi, to jednak oni mają najzabawniejsze wykłady. No przynajmniej miałam nadzieję, że nie zmieniło się to przez tę parę miesięcy.
- Donatan zmienił chyba dezodorant, bo jest zdecydowana poprawa! Serio albo to, albo poszedł na jakąś terapię, która zapobiega nadmiernemu poceniu. Wiesz, coś w stylu golenia laserowego, że pozbywa się włosów w połowie albo wcale. Jednak od niego po długim dniu nadal trochę czuć.
- I tak jest już dobrze jak na niego. - kiwnęłam lekko głową. - Dobra, to bądź jak najszybciej, bo mam ochotę na partyjkę Scrabble'i albo Monopol'a. Wiesz może czy Chloe jest dzisiaj szczególnie zajęta?
- Z tego co mi wiadomo to idzie na randkę z Mike'iem.
- Okay. Muszę też niedługo do niej zadzwonić, bo to aż straszne, że tak dawno nie gadałyśmy. - westchnęłam. Z niewiadomych dla mnie przyczyn nasz kontakt był.. fatalny. Podejrzewałam, że to może przez jej nowe towarzystwo. Już nie jesteśmy tą trójką przyjaciółek, które jakiś czas temu prze szczęśliwe latały po mieście i biorące udział w najdzikszych imprezach. Wszystko się zmieniło przez ten rok, a o wiele więcej uległo pogorszeniu w ostatnich miesiącach.
Jednak ani ja, ani Alex, nie miałyśmy zamiaru zmuszać jej do spędzania z nami czasu. Raz na jakiś czas, spotykałyśmy się w trójkę, ale to nie była już ta sama Chloe. Tego co się u niej głównie dzieje, dowiaduje się od Mike'a, z którym akurat kontakt mi się na szczęście nie zmienił.
Porozmawiałam jeszcze chwilkę z przyjaciółką i po paru minutach rozłączyłyśmy się. Teraz zostało mi czekać na nią, żeby spędzić dzień w jej towarzystwie, co dla naszej dwójki wyjdzie najlepiej, bo i jej lokator i mój, wyjechał z domu. Może nawet przez te parę dni mogłaby się wprowadzić do mnie? W sumie zawsze raźniej! Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku, gdzie zasnęłam jeszcze na parę godzin.
________
Z góry przepraszam za trzecią osobę, jeżeli takowa się znajdzie.
________
Z góry przepraszam za trzecią osobę, jeżeli takowa się znajdzie.
+++
Ugh, wiem. Porażka. Nie będę nic więcej mówić tutaj na temat tego długiego przedziału czasowego od ostatniego rozdziału. Jak ktoś nie czytam to odsyłam tutaj *klik*
I witam was w piękny dzień, jakim jest pierwsza rocznica Charm! Tak, dzisiaj mamy 14-stego maja czyli dokładnie rok temu dodałam pierwszy rozdział mojego maleństwa. Rany, nie wierzę, że tak szybko zleciał ten czas.. Ogólnie opowiadanie miało być już skończone no ale no...
Wiem, że rozdział nie jest wybitnie szałowy, ale akcja, którą dopiero planuje, będzie się dopiero rozkręcać, już od następnego rozdziału i całkiem możliwe, że zacznie się już w jego końcówce :) To jeszcze zobaczymy.
Dalej nie mam was zamiaru zanudzać. Chcę was jeszcze raz, bardzo mocno przeprosić i mam nadzieję, że wytrwacie ze mną do końca, bo naprawdę zbliżamy się do niego wielkimi krokami! I jak widzicie mamy nowy szablon bloga! Uznałam, że to dobra pora na jakieś zmiany i mam nadzieję, że wam się spodoba. Co o nim myślicie?
Również nie ustalam konkretnego terminy dodawania rozdziałów.
Kiedy będzie, wtedy będzie, ale nie mam zamiaru robić już takich przerw. Stęskniłam się za pisaniem opowiadań i uciekaniem do świata bohaterów.
Mam do was prośbę.. Chciałabym, żeby każdy kto jeszcze czyta, zostawił komentarz. Kropkę, przecinek czy bardziej rozbudowany, obojętnie! Chcę zobaczyć, ile osób jest jeszcze z historią Holly i Harry'ego ♥
Cudo :*
OdpowiedzUsuńJestem, ale mam złamaną rękę, więc kiedy już w poniedziałek zdejmą mi gips to napiszę więcej. Rozdział jak zwykle piękny, życzę weny i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńBędzie 3 część?
OdpowiedzUsuńNie, 3 części już nie będzie, bo na obecną chwilę nie mam na nią pomysłu. Bezsensu byłoby robienie jej na siłę :)
UsuńNie chce kończyć mojej małej kariery z pisaniem, więc możliwe, że będzie coś nowego :)
Super :)<3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba. W prawdzie nie jest zbyt długi, ale zawsze coś.
OdpowiedzUsuńBędzie kolejny rozdział?
Będzie, będzie. Pisze się ;)
UsuńŚwietny ^^ Gratuluje rocznicy ;)
OdpowiedzUsuń/Nikita