sobota, 8 listopada 2014

CZĘŚĆ II: Rozdział 1



`Holly's POV

Wracałam z pracy do domu przepełnionymi ulicami Londynu. Od pewnego czasu wybieram przechadzki zamiast jazdę również zatłoczonymi autobusami. Wysmarkałam nos, który przeszkadzał mi w oddychaniu już od ponad tygodnia. Nienawidziłam swojej alergii, a jeszcze musiałam się z nią jakiś czas męczyć. 
Wyciągnęłam telefon i podpięłam do niego słuchawki. Włączyłam radio, ale zrezygnowałam gdy usłyszałam pierwsze słowa nie dawno wydanego singla One Direction. Na każdym kroku muszę ich spotykać. Jak nie osobiście, to w gazetach albo właśnie słuchając przypadkowo piosenek. 
Nie przeszło mi jeszcze moje marne uczucie do Harry'ego. Nie wiem, czy kiedyś przejdzie, ale jak to się mówi: Stara miłość nie rdzewieje. Starałam się o nim nie myśleć, odpychać myśli związane z jego osobą jak najdalej mojego umysłu, ale nie potrafiłam. Było w nim coś, co mnie przyciągało za każdym razem kiedy próbuje o nim zapomnieć. Moje serce umiera kiedy słyszę o jego jakiś randkach. Zabija mnie myśl, że czułe słówka, które szeptał mi jeszcze 3 miesiące temu, słyszy teraz inna dziewczyna. Rozmawiałam z nim tak dawno... Brakuje mi go, ale jednocześnie nie umiałabym mu wybaczyć. To wszystko jest chore i pokręcone. Przejmuje się osobą, która z pewnością o mnie już zapomniała. On ma swoje życie, ja swoje. Nie chce się już mieszać w to całe gówno, żeby potem ponownie cierpieć. Nie będę mieć chłopaka, męża, nikogo. Dzieci, wnuków ani nic z tych rzeczy. Skończę jako stara panna z kotami albo bizneswoman, w zależności jaką drogę wybiorę. Przypomniała mi się opowieść Paulo'a Coelho'a - "Alchemik" - i rozmowa Santiago ze starcem. "...To są siły, które na pierwszy rzut oka wydają się złe, ale tak naprawdę uczą Cię, jak tworzyć Własną Legendę..." Może to co mnie spotkało z Harry'm nie jest takie straszne? Może w jakiś sposób nie dawałam sobie rady i los przejął  za mnie stery? Możliwe że to wszystko to tylko nauczka, która ma mi pokazać, żeby wziąć się za siebie i myśleć o przyszłości. Może Hazz był jednym z czynników, które formowały moją Własną Legendę? Kończy się maj i za parę dni piszę ostatni egzamin, który oddziela mnie od 3 miesięcznej przerwy. Muszę odpocząć i pomyśleć przez ten czas o mojej drodze, którą muszę zacząć kierować. 
Na takich rozmyślaniach skończyłam swoją drogę do domu. Weszłam na teren kampusu i moją uwagę przykuła ławka, na której siedzieli chłopacy, którzy codziennie zaczepiali mnie gdy wracałam. 
- Patrzcie, nasza koleżanka znowu chodzi smutna. - powiedział jeden z nich. 
- Jak chcesz możemy Ci jakoś pomóc się rozweselić. - powiedział drugi i poruszył znacząco brwiami. Wywróciłam oczami i szłam dalej. Jak Austin się odczepił to kolejni musieli się pojawić. Ucieszyłam się na widok auta Niall'a, bo wiedziałam że razem z nim przyjechała Alex. Mogłam wreszcie spotkać się z przyjaciółką poza uczelnią.
Wyprowadziła się od nas jakieś półtora miesiąca temu. Stwierdzili z blondynem, że chcą mieszkać razem skoro już niedługo mają spodziewać się ich maluszka. 
W życiu Chloe, również się zmieniło. Zaczęła spotykać się z Mike'iem. Cieszę się z ich szczęścia, ale moi przyjaciele są tak zajęci swoimi sprawami, że zaczynam się nudzić i czuć się aspołeczna. Wbiegłam po schodach i weszłam do mieszkania, otwierając najpierw drzwi kluczami. Rzuciłam je na białą komodę i zdjęłam swoje buty. W samych skarpetkach poszłam do salonu gdzie siedział Nialler z Lou. 
- Tommlinson! - powiedziałam z uśmiechem i rzuciłam się na przyjaciela. 
- White! - przyciągnął mnie do siebie mocniej. - Stara klapo jak ja Cię dawno nie widziałem! 
- Kto tu niby jest stary. - wystawiłam język. 
- Yh, młoda nie musisz mi na każdym kroku przypominać mojego wieku. - westchnął teatralnie. 
- I tak Cię kocham. - mrugnęłam w jego kierunku i zwróciłam się do przyszłych państwa Horan. - Nawet nie wiecie jak się za wami stęskniłam! - wstałam i przytuliłam ich. - Spotykanie się z wami w biegu na pewno nie jest moja ulubiona dyscypliną sportową. - zaśmiałam się. 
Rozmawialiśmy chwilę, aż zobaczyłam nieobecność jednej z przyjaciółek. Weszłam do kuchni i sprawdziłam w jej pokoju, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. 
- Gdzie jest Chloe? - zapytałam wchodząc z powrotem do salonu. Zauważyłam siedzącego dodatkowo Harry'ego. Zignorowałam go tak jak zawsze. Rutyna, która obowiązuje nas przy każdym spotkaniu. 
- Chyba poszła na balkon. - odpowiedział Louis. Pokiwałam głową w podziękowaniu i poszłam na nasz mały taras. Blondynka rzeczywiście tam była. Opierała się łokciami o balustradę i paliła papierosa. Nie robiła tego często, zazwyczaj wtedy kiedy była zdenerwowana albo nie wiedziała co robić. 
- Co jest? - zapytałam, podchodząc do niej. 
- Nic. - wzruszyła ramionami i strzepnęła popiół. 
- Przecież widzę. - wywróciłam oczami. - Nie znam Cię od dziś. - uśmiechnęłam się do niej lekko. Wzięłam od niej papierosa i zaciągnęłam się nim. 
- Palisz? - zapytała zdziwiona. 
- Okazjonalnie. - oddałam jej i oparłam się biodrem o pół ściankę. - Więc? 
- Oj Holly, nic się nie stało! Denerwuje się jutrzejszym egzaminem z matmy. 
- Uważaj, bo Ci uwierzę. - parsknęłam. - Masz go za trzy dni, wtedy kiedy ja historię. - popatrzyłam na nią. Wpatrywała się w ciemne niebo obsypane gwiazdami. Dzisiaj była wyjątkowo ładna pogoda. Nie padało, a na dodatek było ciepło i w dzień świeciło mocno słońce. - Jak nie chcesz to nie mów. - powiedziałam w końcu i westchnęłam. Weszłam w powrotem do mieszkania i wróciłam do znajomych. Dziś nie obchodził mnie fakt, że siedzi tam Styles. Po tylu dniach nauki brak towarzystwa za bardzo mi doskwierał. Usiadłam obok Lou i Niallera, zakładając ręce na brzuchu. 
- Co jest? - zapytał brunet obok. 
- Nic. - odpowiedziałam krótko. - Moje życie jest zdecydowanie za nudne. - mruknęłam i zaczęłam przeglądać Twitter'a. - Jak skończą się egzaminy muszę się jakoś rozerwać. 
- Widzę, że imprezowa Holly powróci. - szturchnął mnie blondyn. 
- A jak żeby inaczej. - wyszczerzyłam się w kierunku przyjaciela. 
- Za tydzień wychodzi nasz nowy teledysk, więc będziesz miała wspaniałą okazję żeby zajebiście rozpocząć 3 miesiące nic nie robienia. - powiedział uradowany Tommo. 
- Poprawka. 4 miesiące. Zaczynam na początku czerwca, a zaczynam pod koniec września. - wyszczerzyłam się do niego.
- To nie fair. - mruknął. - Też chce mieć takie przerwy.



`Harry's POV

Obserwowałem ich rozmowę z boku. Nie odzywałem się, bo byłem świadomy tego, że to tylko wkurwi Holly. Bolało mnie to, że przeze mnie płakała i chodziła smutna, ale co miałem zrobić? Nie raz robiłem podchody, żeby z nią porozmawiać, ale za każdym razem odtrącała mnie tak samo, mówiąc, że nie chce mnie słuchać. Nie mogłem nic na to poradzić, przecież siłą jej nie zmuszę to rozmowy. 
Te trzy miesiące bez niej były straszne. Brak jej uśmiechów, śmiechu, wszystkich naszych "Kocham Cię" i samej jej obecności. Brakuje mi ciepłego wzroku niebieskich tęczówek, jakim obdarowywała mnie codziennie. Teraz, kiedy nasze spojrzenia się krzyżują, mogę wyczuć czujący chłód, który bił na kilometr od jej oczu. Nie sądziłem, że aż tak może boleć stracenie bliskiej osoby. Ona była dla mnie najważniejsza i chcę ją odzyskać. Tylko na razie nie wiem za bardzo jak. 
Za każdym razem jak na nią patrzę powstrzymuje się od wstania i przytulenia jej, cmoknięcia w czoło i powiedzenia, że ją kocham, nigdy nie przestałem i zawsze będę. Nie puściłbym jej już nigdy w życiu, żeby ponownie jej nie stracić. Chcę jej wszystko wytłumaczyć, chociaż wiem, że albo mnie nie wysłucha, albo mi nie uwierzy. 
Tak bardzo ją pragnę...
Schrzaniłem i to bardzo. Drugi raz. Wiem, że teraz będzie trudniej. Nie pomoże raczej tu kolejna piosenka, bo gdyby miała ona pomóc już dawno odezwałaby się do mnie. Muszę ją do siebie przekonać, musi dowiedzieć się, że to nie wygląda tak, jak ona sobie to wyobraża. Dobra, może trochę. Widziała mnie i Arianę, ale nie wie do końca jak to było i po co było. Mnie nie wysłucha, a Louis już z góry powiedział, że nie będzie się wpierdalał w tą sprawę.
Nie wiedziałem co do końca mam zrobić, ale wiem, że nie mogę długo czekać i zastanawiać się, bo niedługo może być już za późno.
Westchnąłem i popatrzyłem na dziewczynę, która ignorując całe towarzystwo, przeglądała coś w telefonie. Jest piękna. Zawsze była i zawsze będzie taka w moich oczach. Z wyglądu i z charakteru. Wygląda na taką niewinną i.. radosną? To są pozory, wiem, że w środku jest jej przykro za krzywdę jaką wyrządziłem jej tamtego wieczoru. Mam nadzieję, że ją też boli ta ciszy pomiędzy nami. Traktujemy się jak duchy. Niby istniejemy, ale w nie nie wierzymy. Pozostaje jedno pytanie: Czy w takim razie Holly już nie wierzy w moją miłość do niej?

----------------------------------

Ta dam pierwszy rozdział. Na początek króciutki, żeby w skrócie opisać ich uczucia i tak dalej.
Paradoksalne jest to, że mam zaplanowane coś, co będzie działo się za parę rozdziałów, a nie wiem co napisać teraz. No kurde ;-;
W każdym razie, na razie możecie spodziewać się właśnie takich bardziej uczuciowych i myślowych rozdziałów. Co będzie dalej? Zobaczycie sami :D Od przyszłego rozdziału ruszamy na całego :D


Jakie macie przeczucia co do następnych rozdziałów? *-*

Przy okazji mam do was bardzo dużo prośbę! Czy moglibyście zagłosować na bloga mojej koleżanki: http://sonda.hanzo.pl/sondy,234206,1mXS.html# ?
Jej blog to The Victim. Każdy głos się liczy, więc jeżeli to nie problem to proszę zagłosujcie ♥ 

3 komentarze:

  1. Jak ja sie ciesze z tej drugiej czesci.Mam nadzieje ze oni bede razem i bedzie wszysyko dobrze
    Luxy

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to FF.Cieszę się że Charm ma II część.Gdyby co to ja @Real_Suzi98 xxx
    CZEKAM NA 2 ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super się zapowiada 2 cześć. Czekam na drugi rozdział :D :*
    Ola

    OdpowiedzUsuń