sobota, 1 listopada 2014

Epilog



Muzyka do rozdziału:


*narracja 3-osobowa*

Holly i Harry spędzili cudowny wieczór. Było to randka, idealna według większości dziewczyn: świece, wieczór, wino i atmosfer, która dostarczała wieża Eiffela oraz Paryż, kochający chłopak i czas spędzony na wspólnym śmianiu się oraz szeptaniu sobie czułych słówek. Czego można chcieć więcej? Chyba już niczego. Dla obydwojga był to wspaniały wieczór, ale nikt nie przewidział co wydarzy się dalej.
Kiedy wracali już do hotelu Harry dostał wiadomość. Niechętnie ja odczytał, a jego mina nie była zbytnio zadowolona kiedy zobaczył że jej adresatem jest Ariana. Westchnął głęboko.
- Skarbie idź do hotelu, dobrze? - cmoknął ją w czoło. - Mam coś do załatwienia, ale obiecuję że za chwilkę wrócę. - dziewczyna z ociąganiem zgodziła się na propozycję chłopaka, chociaż nie chciała go nigdzie puszczać. Nie miała dobrych przeczyć, a poza tym za 2 godziny musiała zbierać się już na lotnisko. Nie odpowiadało jej, że musi latać w nocy, ale nic na to nie mogła poradzić. Niestety nie było już miejsc na lot za dnia. Ruszyła do hotelu i weszła do swojego pokoju.
W tym czasie chłopak poszedł do parku gdzie umówił się z koleżanką z branży. On również nie był skłonny opuszczać swojej dziewczyny, ale ciekawość kazała mu posłuchać co ma do zaoferowania Ariana.
Dotarł na miejsce w ciągu 10 minut i bez problemu rozpoznał Grande siedząca na ławce. Podszedł do niej na co ona od razu wstała i przywarła swoje usta do jego warg. Styles odsunął ją od siebie.
- Co ty robisz? - warknął zirytowany.
- Nie zachowuj się jak dziecko przecież wiem że od dawna chcesz się ze mną pieprzyć. - popatrzył na nią kompletnie zbity z tropu. Zaskoczyła go swoją obecnością w tym kraju, a ta propozycja go prawie przewaliła z nóg.
- Co Ty wygadujesz! Nigdy nic takiego nie pomyślałem, a poza tym jestem z Holly.
- Nie zmienia to faktu, że tego chcesz. - westchnęła widząc kpiarską minę chłopaka. - Dobra, mam dla Ciebie propozycje. Ja, Austin i Nath, odwalimy się od waszego związku, ale za jedną małą przysługę. 
- Jaką? - zapytał znudzony.
- Ty, ja i szybki numerek tutaj. A dokładnie tam przy drzewie. - wskazała na dąb rosnący w rogu parku.
- No chyba Cię pojebało. - parsknął.
- To się jeszcze z nami pomęczycie. - wzruszyła ramionami i powoli odchodziła. Lekko uśmiechnęła się do siebie. Znała Styles'a i wiedziała ze zaraz zmieni zdanie.
W tym czasie chłopak stał i nie wiedział co ma zrobić. Patrzył na oddalająca się brunetkę. Ona rozwali im związek. Nie chciał tego robić, bo to równało się ze zdradą, ale miał cierpieć z powodu ich szatańskich planów? W końcu nie zrobi tego dla swojej przyjemności tylko żeby uratować ich związek.
- Ariana! - krzyknął za nią, a na twarzy dziewczyny pojawił się większy uśmiech, ale odwracając się w jego stronę, przybrała kamienny wyraz twarzy. - Zgoda. - mruknął cicho. Nie wierzył, ze właśnie zgodził się na zdradę. W słusznym celu, ale jednak. Miał tylko nadzieję, że Holly siedzi w hotelu lub mu wybaczy jak to zobaczy...

W tym czasie dziewczyna siedziała z przyjaciółką w pokoju i nerwowo stukała palcami o kolano. Po jej głowie chodziły najstraszniejsze scenariusze: A co jeżeli coś mu się stało? Jeżeli dopadli go jacyś bandyci albo coś go potraciło? Nie miała nawet pojęcia co się z nim teraz działo. Siedziała i ciekawość oraz zmartwienie zżerało ją od środka. Usłyszała pukanie do drzwi i natychmiastowo wstała, kierując się w ich stronę. Miała nadzieję zobaczyć tam swojego chłopaka, a zamiast niego ujrzała mężczyznę na widok, którego niezbyt się ucieszyła.
- Cześć. - powiedział Austin, uśmiechając się do niej. Z hukiem zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. - Ej! Nie bądź taka. Mam coś co Cię zaciekawi. - jego uśmiech się poszerzył. 
- Odejdź, nie chcę Cię znać! - krzyknęła przez drewnianą powłokę. Jeszcze jego tu brakowało. 
- Nie ciekawi Cię, gdzie jest Harry? - zapytał. Dziewczyna stanęła i wpatrywała się w drzwi. Otworzyła je powoli i popatrzyła na blondyna opierającego się o framugę. 
- Co powiedziałeś? 
- Nie ciekawi Cię, gdzie włóczy się Twój chłopak? Co robi... z kim robi... - wymieniał powoli patrząc jej w oczy. - Widziałem go przed chwilą z Arianą w parku obok. Chcesz coś zobaczyć? - na jego twarzy zagościł złośliwy uśmiech. Dziewczyna westchnęła zrezygnowana i sięgnęła po płaszcz. 
- Prowadź. - poddała się i skierowała się za Austin'em do windy. Nie wiedziała o co mu dokładnie chodzi. Nie chciała już siedzieć w tej niepewności czemu tak nagle zniknął więc wolała mu w pewien sposób zaufać i w myślach się modlić, żeby to nie był jakiś jego wredny podstęp, żeby zaciągnąć ją w krzaki lub coś.
Po 10 minutach byli już w parku. Po opuszczonych uliczkach roznosiło się echo czyiś jęknięć. Szła za mężczyzną, a głosy stawały się co raz wyraźniejsze. W końcu zatrzymali się, a blondyn pokazał na dwójkę ludzi, uprawiających seks przy drzewie. 
- Rozpoznajesz kto to? 
Przymrużyła oczy i zobaczyła dobrze znaną jej sylwetkę i lokowane włosy. Zamarła widząc Arianę przy nim. Pod powiekami zaczęły zbierać się je łzy, które zaraz wypłynęły i zaczęły powoli zsuwać się po policzkach. 
- Ha-harry? - zapytała drżącym głosem tak, żeby chłopak to usłyszał. Przez ostanie sekundy modliła się, żeby to jednak nie był on, żeby to był ktoś inny, ale nadzieja matka głupich. Loczek słysząc ją odwrócił się i popatrzył wystraszony. Czuła się jakby to już przeżyła, jakby to wszystko miało już miejsce. Wtedy do jej pamięci powrócił sen. Sen, który pamiętała tak dobrze, jak żaden inny. Śnił się jej dokładnie miesiąc temu w Los Angeles i przedstawiał dokładnie to samo co zobaczyła teraz. Chłopak wyszedł z niej i podciągając spodnie, zaczął do niej podchodzić. Odsunęła się na parę kroków, unikając jego dotyku. 
- Jak mogłeś? - zapytała cicho. 
- Holly, kochanie, ja Ci wszystko wytłumaczę...
- Nie mów tak do mnie! - przerwała mu, mówiąc głośniej, łamiącym się głosem. - Nie chcę słuchać Twoich wytłumaczeń, nie chce Cię znać! Zraniłeś mnie po raz drugi, znowu wbijając mi nóż w środek serca! - powiedziała i dała upust emocjom. Łzy leciały ciurkiem po jej policzkach. - Jak ja mogłam Ci zaufać... - dopowiedziała znowu cicho i zaczęła odchodzić. Odwróciła się i słyszała tylko jak chłopak wołał za nią. 
Nie zwracała na to uwagi. Miała dość, jego, wszystkich "Kocham Cię", spędzonych nocy, czułych pocałunków, wszystkiego co było z nim związane. Czuła się jak idiotka. Gdyby nie Austin, żyłaby w kłamstwie. Nie wiedziałaby co tak naprawdę się wydarzyło tego wieczora i żyłaby ze świadomością wiecznej miłości jego do niej. Zdradził ją. Dała mu kolejną szansę, ale zmarnował ją. Znowu.... W głowie przeleciały jej wszystkie wspólne chwile. Coś podobnego do retrospekcji, która sprawiła, że te wspomnienia wywołały u niej kolejną rzekę łez. Ich pierwsze spotkanie na karaoke, zaskoczenie kiedy zobaczyła go w mieszkaniu, pierwszy pocałunek, uczucie które sprawiało, że zaczynała się w nim zakochiwać. Nie była to fanowska miłość, którą darzyła go parę lat temu. To była miłość z przeczuciem, że ta druga osoba coś do Ciebie czuję, że potrzebuje Cię tak jak Ty jej. Przypomniała jej się ich kłótnia... To wszystko było zakładem. Może on cały czas udawał? Ale po co? W myślach przypomniała jej się piosenka, którą napisał dla niej. "Ona jest cała o Tobie." - odbijały się w jej głowie słowa wypowiedziane przez Chloe zanim weszły do studia. Przebiegały kolejne wspomnienia: ślub Jackson'a, taniec, który w ich relacji zmienił wszystko, bo stali się dla siebie kimś więcej, ich pierwszy raz, wizyta w Modest i najbliższe zdarzenie: przyjazd tutaj i ich szczęście, że się zobaczyli. To wszystko było jedną, pieprzoną grą, której akurat ona musiała być jednym z głównych pionków. Nie wygrała jej. Zostały tylko łzy, smutek i zranienie po przegranej. 
Poczuła jak ktoś chwyta ją za nadgarstek. Odwróciła się i ujrzała Styles'a. Otworzył usta, żeby zacząć wyjaśniać sytuację powiedzieć coś co to naprawi, ale wyrwała swoją rękę i przerwała mu mówiąc dwa krótkie słowa, które były jednoznaczne i bolesne dla nich obojga: 
- Żegnaj, Harry... 

2 komentarze:

  1. Jak mogłaś zniszczyć moje perfekcyjne Hally? No jak?
    Jestem teraz smutna i prawie się poryczałam, a to wszystko przez Ciebie, bo Ci się niszczyć wszystko zachciało! Nieładnie tak, Roksi!
    Harry coś ty narobił, cooo?! Jak mogłeś się przepieprzyć z tą suką, no! Zawiodłam się na tobie.. I zwykłe przeproszenie Holly na pewno nie wystarczy.
    Zabiłabym z wielką chęcią tą zasraną trójcę, a w szczególności Grande!
    Dobrze, że jest druga część. To daje nadzieję na Happy End!
    Czekam na Prolog 2 części!
    Kocham, @youmakememad96 . xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja...! Jak mogłaś? Boskie! Szkoda ale ok super blog!

    OdpowiedzUsuń