sobota, 27 grudnia 2014

CZĘŚĆ II: Rozdział 9


*3 tygodnie później*

`Holly's POV

- Dzisiaj rozprawa. - powiedziała Alex, obracając się na barowym stołku. Dzisiaj był spokój w kawiarni, więc bez żadnych przeszkód, mogłam sobie z nią chwilkę porozmawiać.
- Nie denerwuj się tak, to szkodzi Tobie i dziecku. - odpowiedziałam. Nie chciałam, żeby któremuś z nich coś się stało. Tym bardziej, że za dwa tygodnie, szatynka miała iść do lekarza, aby dowiedzieć się płci! Byłam tak samo szczęśliwa i niecierpliwa jak ona.
- Nie wiem tak naprawdę czym się stresuje. - powiedziała, wypuszczając powietrze z ust.
- Ja też nie wiem. W ogóle ostatnie tygodnie chodzę poddenerwowana. Wszystko mnie wkurza. - westchnęła. - Jeszcze okres mi się spóźnia, przez co chodzę spięta z obawą, że raz wstanę, a pode mną będzie morze czerwone. Mniejsza z tym.
Alex zaczęła się śmiać ze mnie.
- Ty jak coś czasem powiesz, to nie wiem czy się śmiać czy płakać. - powiedziała.
- Płakać ze śmiechu. - wyszczerzyłam się w jej kierunku.
- A jak tam Twoje relacje z Harry'm? - zagadnęła.
Gdybym sama wiedziała... - pomyślałam. To co było pomiędzy nami było... dziwne i trudne do opisania. Od czasu imprezy i ich seksu nie na trzeźwo, kontakty pomiędzy mną, a Hazz'em można powiedzieć, że nawet się polepszyły. Może nie jesteśmy razem, ale tak jakby poznajemy się od nowa. Czasami zdarza się nam zabrać od drugiego jakiegoś buziaka albo spać w jednym łóżku... Nie rozumiałam tego i chciałam z nim o tym porozmawiać. Tylko na razie nie wiedziałam za bardzo jak.
- Bez zmian. - wzruszyłam ramionami. - Nadal nie jesteśmy razem, chociaż na to wygląda.
- Nie rozumiem was. - pokiwała z dezaprobatą głową. - Kochacie siebie nawzajem, a nie potraficie podjąć tematu co dalej.
- Życie. - powiedziałam i wywróciłam oczami. Jej świetnie się układało. Dziecko w drodze, a na dodatek Niall się jej oświadczył tydzień temu. Kiedy to usłyszałam, zbierałam szczękę z podłogi. Nikt nie sądził, że Horan tak daleko zajdzie. Oczywiście wszyscy im życzyli szczęścia, bo to była idealna para, kochali się, czekali na swojego małe dzieciątko, ale nas to również zaskoczyło.
Dziesięć minut później, zakończyła swoją zamianę. Poszła do domu swojej mamy, u której mieszkała w czasie wakacji. Akademiki teraz nie były czynne. Robiono w nich ewentualne remonty, a poza tym ich opiekunowie powyjeżdżali. Oczywiście, zostało parę osób, ale to nie mogła być taka duża ilość, jak podczas roku szkolnego.
Weszła do domu, ale nikogo nie zastała. Jej rodzicielka pewnie już była w sądzie. Poszła do swojego pokoju i przebrała się w czarną, elegancką sukienkę, sięgającą do połowy uda - rozłożystą na dole, dopasowaną na górze. Założyłam biżuterię i pierścionek z kokardką, który od czasu jego znalezienia mnie nie opuszczał. Poprawiłam makijaż i kończąc, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, wpuszczając do środka Harry'ego. Zaproponował mi, pojechanie razem na te rozprawę, za co byłam mu wdzięczna. Jego wsparcie teraz było dla mnie czymś potrzebnym.
- Cześć. - powiedział i złożył na moich ustach, długi, namiętny pocałunek. Tak. Przyjaciele... - Nie jesteś jeszcze gotowa? Spóźnimy się!
- Już, daj mi chwilę. - zaśmiałam się. Chciałam odejść, ale chłopak pociągnął mnie za rękę, przyciągając do siebie.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział mi do ucha. - Jednak jak dla mnie trochę za bardzo podniecająco.
- Przestań. - wywróciłam oczami. Takie teksty i zachowania były na porządku dziennym. Nie miałam nic do nich, ale cóż... jednak były dziwne.
Poszłam do góry po torebkę i za chwilę zbiegłam po schodach. Założyłam wysokie szpilki, chwyciłam okulary przeciwsłoneczne i wzięłam klucze, którymi zamknęłam drzwi od domu. Po drodze rozmawialiśmy o kompletnych pierdołach, że nawet nie zorientowałam się kiedy podjechaliśmy pod sąd. Przed wejściem stał tłum paparazzi. Nie obejdzie się przecież bez nich rozwód znanego polityka.
- Dobrze się czujesz? - zapytał mnie loczek, kiedy zaparkował auto. - Jesteś blada.
- To pewnie ze stresu. - posłałam mu słaby uśmiech.
Wyszedł z auta, zakładając okulary, i okrążył pojazd, żeby otworzyć mi drzwi. Wyszłam, zakładając również na nos czarne szkła. Harry splótł nasze palce, a jego obecność wywołała chwilowe zainteresowanie reporterów. Szybko przeszliśmy obok nich, nie odpowiadając na żadne pytania.
- Martwię się o Ciebie, Skarbie.- szepnął do mnie kiedy byliśmy już w środku. Za każdym razem, kiedy tak do mnie mówił, w moim brzuchu budziło się stado motyli, które zaczynały mocno trzepotać skrzydełkami. Oplótł swoje ramię wokół mojej tali, przyciągając mnie do siebie.
- Niepotrzebnie. - powiedziałam. - Czuję się naprawdę dobrze.
Westchnął i nic już nie odpowiedział. Wiedziałam, że moja odpowiedź go do końca nie przekonała.
Weszliśmy na salę. Uśmiechnęłam się lekko w stronę Alex i jej brata, a potem ruszyłam z Harry'm w kierunku mojego rodzeństwa. Widziałam, że  loczek na przywitanie  kiwnął głową w stronę Niall'a, który również postanowił jej towarzyszyć.
Usiadłam obok braci, którzy uśmiechnęli się na widok mnie z chłopakiem. Byłam cała spięta rozprawą, która miała się za chwilkę wydarzyć.
- Nie denerwuj się. - szepnął do mnie Marcus. - Kamera to jeszcze uchwyci i źle wypadniesz przy Harry'm. - szepnął, żebym tylko ja mogła to usłyszeć. Parsknęłam. On, zawsze potrafił poprawić mi choć na chwilę humor.

****

Po rozprawie wyszliśmy przed salę. Wiedziałam, że jak teraz wyjdziemy, to zostaniemy zaatakowani przez reporterów. "Co czujesz po rozwodzie rodziców? Czy to zmieni wasze relacje?" i tak dalej, i tak dalej... Gdyby ich to obchodziło. Ah, no tak. Obchodzi, bo dostaną za artykuł grubą kasę. 
Moje oczy zaczęły mnie szczypać, a po policzku momentalnie poleciała jedna mała łza. Starłam ją szybko. Nie chcialam, żeby ktokolwiek to widział. 
- Nie płacz, kochanie. - usłyszałam przy swoim uchu. Uniosłam głowę i spojrzałam w szmaragdowe tęczówki Harry'ego. Chłopak przyciagnął mnie do siebie przytulając, a ja od razu wtuliłam się w jego tors. Byłam mu wdzięczna, że teraz ze mną tutaj jest. Jego wsparcie było dla mnie jak zbawienie. Naprawdę dużo dawała mi jego obecność na sali. Cały czas trzymał mnie za rękę, delikatnie gładząc kciukiem moje kostki w dłoni. 
- Dziękuję. - szepnęłam i odsunęłam się minimalnie od tego. - Dziękuję, że tutaj ze mną jesteś.
- Zawsze będę przy Tobie, aniołku. - cmoknął mnie w czoło. 
Popatrzyłam mu w oczy i delikatnie się do niego uśmiechnęłam. 
- Holly. - usłyszałam za moimi plecami znajomy głos. Przełknęłam śline i odwróciłam się. - Przepraszam, że tak wyszło, coreczko. - powiedział mój ojciec. 
- Spoko. - wymamrotałam cicho. Na obecną chwilę nie byłam w stanie powiedzieć mu coś innego. 
- Harry... - zwrócił się do kędzieżawego. - Nie zrań jej. - powiedział z powagą. Pierwszy raz widzę i słyszę, żeby mój tata powiedział coś takiego do... on uważa, że mojego chłopaka, chociaż nim nie jest. 
- Nie mam takiego zamiaru, Panie White. - odpowiedział z powagą. - Będę opiekować się pana córką jak najlepiej umiem. - dodał. Ojciec kiwnął głową i odszedł. Chyba zadowoliła go ta odpowiedź. 
Skierowaliśmy się w stronę wyjścia, ale po drodze spotkaliśmy Alex, która trzymała się za swój brzuch. Zaraz obok niej był Niall, który chwycił ją z rękę i coś się pytał. 
Wiedziałam, że nie dzieje się nic dobrego. Pobiegłam do nich, po drodze o mało nie wywracając się na szpilkach, jednak Harry w odpowiedniej chwili zareagował, przywracając mnie do pozycji pionowej. 
- Holly, proszę dzwoń po karetkę. - powiedział do mnie Horan. Od razi zdenerwowana zaczęłam szukać telefonu w torebce, ale jak na złość musiał się gdzieś schować. 
- Spokojnie już dzwonie. - powiedział do mnie loczek. Kiwnęłam głową i podeszłam do szatynki. Wzięłam ją pod rękę i zaprowadziłam razem z blondynem na pobliską ławkę.
- Karetka będzie za dziesięć minut. - powiedział Styles. 
- Holly, ja się boję. - powiedziała do mnie przyjaciółka. Po jej policzku spłynęła łza. 
- Kochana, nie bój się, będzie dobrze. - powiedziałam i otarłam jej łze z policzka. Przytuliłam ja do siebie i dla uspokojenia zaczęłam się lekko kołysać. 
Alex i Chloe były dla mnie jak siostry. Niall nie wiedział, jak ma się zachować. Nie dziwię się mu, bo pewnie w jego sytuacji też bym nie wiedziała. Jednak umiałam opanować spokój. Na zewnątrz mojego ciała, bo w środku wszystko we mnie drżało. 
Po niecałych dziesięciu minutach, przebiegła służba zdrowia razem z ochroną, która pewnie pokazała im gdzie się znajdujemy. Wzięli Alex, a Niall pojechał z nimi. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. 
Miałam złe przeczucia. To było dla niej zbyt dużo emocji, mogła tego nie wytrzymać. Bałam się o nią i o dzieciątko. 
Poczułam ramię obejmujące mnie. Osoba obok mnie przytuliła mnie mocno do siebie, kładąc moje nogi na swoich kolanach. Po zapachu perfum i łaskoczących mój policzek włosach, wiedziałam, że to Harry. 
- Ciiii, spokojnie malutka. - powiedział, kołysząc mnie lekko. Cmoknął mnie w skroń. - Spojrz na mnie. - nie chętnie podniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaka. - Nic jej nie będzie. Rozumiesz? Nie denerwuj się. Co prawda nie jesteś w ciąży, ale nerwy i zwykłej osobie mogą przysporzyć problemów. - kiwnęłam lekko głową. Przetarłam wierzchem dłoni policzki. - Chcesz jechać do niej do szpitala? - zapytał. 
- Tak. - mruknęłam cicho. - Możesz pojechać ze mną? - zapytałam. 
- Nie zostawię Cię przecież teraz samej. - powiedział i splótł nasze dłonie.
Ostatnio byłam wściekła. Wściekła na karaoke, na dziewczyny, że poznały mnie bliżej z tym brunetem, na cały świat, że skrzyżował nasze drogi. Teraz byłam jednak wdzięczna losowi, że postawił na mojej drodze takiego Harry'ego. Chłopaka, przy którym czułam się szczęśliwa i bezpieczna. Nie umiałam mu tego na razie powiedzieć, ale wiedziałam o tym dobrze. To uczucie wypływało z samego serca i nie opuszczało mnie nawet w czasie kiedy byliśmy pokłóeni. Po prostu go kochałam i nie tamowałam już tej myśli. 

------------------

Hej wszystkim! Jest już po rozprawie i Alex, chyba się troszkę zestresowała :/
Co teraz z nią będzie? Jakie macie przeczucia? 

Piszcie w komentarzach! 


3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://dangerous-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze super mam nadzieje ze z ciaza nic nie bedzie czekam na next.<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Cos czuje ze bedzie ciaza ktorej no nie..niech jej nie bedzie xd

    OdpowiedzUsuń